piątek, 27 grudnia 2013

7.I know nothing at all


-Wariacie ! – zaśmiałam się – Tak ! – powiedziałam a on mnie pocałował . Po chwili chłopacy udali się do szatni . Chwyciłam moje kule i poszłam tam razem z nimi . Wszyscy po kolei gratulowali mi i Alvaro , jemu zwłaszcza .Bo w końcu , zdaniem Torresa : Nareszcie się odważył  . Ramos wyciągnął jednego z wielu szampanów i lał wszystkich po kolei . Zaczęli skandować imię trenera , który właśnie wszedł do szatni .
 Podeszłam do niego .
-Gratulacje – uśmiechnęłam się – To wszystko dzięki panu !
-Właśnie nie , nic bym nie ugrał gdybym nie miał takiego składu. – odwzajemnił uśmiech i skrzywił się po chwili . Wylali na niego całego szampana . Wszyscy się śmiali , trener też . A po chwili zostali wezwani do odebrania medali . Najpierw Brazylijczycy , a potem Hiszpanie .
  Każdy po kolei odbierał swój medal . W końcu wszyscy ustali . Chłopacy sprzeczali się że to Alvaro powinien wznieść puchar . Arbeloa wziął puchar , ale go nie wzniósł . Podszedł do Ikera , powiedział coś do niego . Casillas się uśmiechnął i odebrał puchar . Gdy już go wzniósł ¾ trybun skandowało ,Hiszpania’ . Chwilę potem zeszli z pucharem na płytę boiska . Ustawili się do wesołego zdjęcia z pucharem , Alvaro przyciągnął mnie do siebie i kazał robić zdjęcie . Nad stadionem rozbłysły sztuczne ognie w kolorach Hiszpańskiej Flagi a na boisko leciało Confetti . Wszyscy się cieszyli .
Alvaro mnie przytulił i szepnął mi do ucha:
-Na zawsze . – pocałował mnie w czoło .
  Jakaś godzinę później , wróciliśmy do hotelu . Wszyscy w super nastrojach weszli do holu , gdzie czekał na nich wielki napis ,Witamy Mistrzów!’ i różnego rodzaju dekoracje . Widzę ,że pomyśleli o godnym przywitaniu Mistrzów Świata. Ja sama bym tego lepiej nie wymyśliła.
Chłopacy nadal świętowali .. Ale za dwa dni powrót . Do Hiszpanii .. Rozmawiałam o tym z Alvaro . I prawdopodobnie wrócę . Rozmawiałam też z lekarzem . Powiedział , że będzie ciężko ale w Madrycie pracuje jego brat , a on sam dostał propozycję pracy w Londynie . Więc to jest załatwione . Ale .. moi rodzice nic nie wiedzą . Nie wiem jak im to powiem . ,,Hej mamo , tato wracam do Madrytu . Znowu was zostawiam i wrócę znowu za kilka lat .O ile dożyję  ''..
*Następnego Dnia*
  Wszyscy wstali z bólem głowy . Nawet Olalla , która zarzekała się że ona alkoholu nie tknie i pójdzie wcześnie spać . Coś jej się to nie udało . Ja sama siedziałam z chłopakami do rana . Ale ok. 2 zaczęła boleć mnie noga , więc poszłam do pokoju . Alvaro oczywiście pognał za mną . Uznał że ,,Ulula mnie’’ do snu . Musiał okryć mnie kołdrą , dać buziaka na dobranoc i dopiero wtedy dał mi spokój i mogłam w spokoju iść spać . Jak dziecko normalnie , jak dziecko .
Udałam się do holu , gdzie spała połowa piłkarzy . Bella spała przytulona do Sergio w pokoju chłopaków razem z Torresem i Torresówną . Nie ma co , oni wszyscy wyglądają słodko . Ale gdzie mój Alvaro ? Mam nadzieję, że nie znajdę go w jakimś koncie nawalonego w .. 3 ..dętki .
Po drodze spotkałam moją mamę .
-Mamo możemy porozmawiać ? – zaczęłam niepewnie .
-Coś się stało ? – zapytała zmartwiona .
-Nie , nic się nie stało . Tylko muszę porozmawiać . Z tobą i tatą .
   Usiadłam w gabinecie taty . Przede mną siedziała mama i tata.
-No wiec co się stało ? – zaczął tata .
-No nie , nic się nie stało . Chciałam tylko wam powiedzieć że .. że wracam do Madrytu – powiedziałam . Mama momentalnie zbladła , a tata wstał z fotela i podszedł do okna . Popatrzył chwilę i odwrócił się w moim kierunku .
-Na pewno ?
-Tak ,na pewno . Chce być z Alvaro , a on wraca do Madrytu , jest Hiszpanem więc wraca do ojczyzny . Ja go kocham i chce po prostu być z nim , blisko niego . Sami mówiliście że miłość nie zna granic , więc nie rozumiem .. Ale ja już podjęłam decyzje , mam już bilet , zaplanowany lot na jutro . Przepraszam was , ale muszę .
-Ale my .. rozumiemy to . – mama usiadła obok mnie – Majka , nie możemy zabronić Ci tego żebyś była szczęśliwa . A wiemy że kochasz Alvaro , więc .. rób co chcesz .
*Dwa miesiące później*
    Razem z Alvaro mieszkamy w Madrycie . Na szczęście choroba jakoś .. w miarę ustąpiła i już tak często nie muszę lądować w szpitalu . Ale mimo to do tej pory muszę chodzić o kulach , i nie sądzę żebym w najbliższym czasie mogła odstawić je na bok . Mam problemy z kością , która nie chce się zrosnąć , a jak już się zrośnie to i tak nie będę mogła chodzić samodzielnie , ponieważ nie mogę jej przeciążać i takie tak zalecenia lekarza .
-Jak się czujesz ? – obok mnie usiadł Alvaro i pocałował w czoło .
-Dobrze , po raz 1932 już Ci mówię , że dobrze – uśmiechnęłam się i wstałam z kanapy . Udałam się po kurtkę . Pogoda w Madrycie ostatnio była … ,,pod psem’’ . Od jakiegoś tygodnia cały czas padało i wiał silny wiatr . – Zaraz wracam , przejdę się na chwilę do Livi ,ma do mnie jakąś sprawę – podeszłam co Alvaro i przelotnie pocałowałam .
    Liwia to dziewczyna Mesuta.
Teraz w Hiszpanii mam między innymi tylko ją . No oczywiście mam też mojego Alvaro , Ramosa i Moratę . Zostałam też zaproszenie nie od kogo innego jak od samego Fernando , do Londynu .
A ostatnio Arbeloa myśli o wyprowadzce do Manchesteru .. Dostał propozycje od United . Propozycję nie do odrzucenia . Jest już praktycznie pewny , że od stycznia zasili szeregi MU .
  Po ok. 5 minutach byłam już u Livi . Zapukałam do drzwi , a po chwili w nich pojawiła się Livia . Wpuściła mnie do środka i kazała usiąść .
-To co się stało ? – zapytałam odkładając kule na bok .
-Wiesz jaki jest Mesut ? – powiedziała wpatrując się w końcówki swoich butów – Wiecznie młody chłopak , któremu niezbyt śpieszno do dorosłego życia ..
-Livia ?
-Bo ja .. ja jestem w ciąży – spojrzała na mnie ze łzami w oczach
-Ale Livia .. to przecież wspaniale – powiedziałam siadając obok przyjaciółi i obejmując ją ramieniem .
-Ale Maja nie, nie jest dobrze . Przecież wiesz jaki jest Mesut ..
-Każdy wie jaki on jest , ale to przecież jego dziecko , zobaczysz . Ucieszy się , na pewno !-powiedziałam i ją przytuliłam .
 Dwadzieścia minut musiałam ją pocieszać . Chociaż sama nie wiem dlaczego .. Właściwie to cieszyła się z tego , ale bała się reakcji Oezila . A niech tylko ją skrzywdzi !To wtedy będzie miał do czynienia ze mną .
Po powrocie do domu usiadłam na kanapie obok Alvaro . Przytuliłam się do niego i pocałowałam w policzek .
-Co tam ciekawego u Livi ? – zapytał opierając się o moje ramie .
-A właściwie to nic – uśmiechnęłam się – Dowiesz się w swoim czasie . – odpowiedziałam a on spojrzał na mnie pytająco .
-Dostałaś list z Brazylii . Jest w kuchni .
  Wstałam w mojego miejsca i udałam się po list .Chwyciłam kopertę i otworzyłam .
,,Droga Majko .
Wiem że teraz list to mało oryginalny sposób , ale niestety nie mam do Ciebie innego kontaktu . Czy w najbliższych dniach tj. w grudniu . Naprawdę , ta poczta działa strasznie dziwnie i równie dobrze ten list może dojść w styczniu . Ale , czy w grudniu moglibyśmy się spotkać ? Dostałem pracę .. I od października przeprowadzam się do Cambridge . Mam nadzieję , że się jakoś spotkamy .. Naprawdę brakuje mi tych starych lat . Czekam .
Twój Lucas . ‘’
Uśmiechnęłam się i odłożyłam list.
-Kto to ? – usłyszałam z salonu .
-Lucas .
*Grudzień*
  Alvaro już praktycznie nie gra w Madrycie . Dzisiaj jest 17 Grudnia , a my przeprowadzamy się od Manchesteru . Ta przeprowadzka może być ciężka ,nie tylko z tego powodu , że moim zdaniem Alvaro tylko przeszkadzam Alvaro , bo jestem jak taka jedna wielka kaleka , ale też z tego powodu że to rezygnacja ze słonecznej Hiszpanii dla deszczowej Anglii. Na razie lecimy do Londynu , gdzie Alvaro ma dom po wujku , który przeprowadził się do Glasgow , ale jednocześnie nie chciał sprzedawać domu w Londynie , więc zapisał go na Arbeloę .
Dzisiaj wylatujemy , a jutro bądź pojutrze mam spotkać się z Lucasem , który jest już w Cambridge , pracuje w jakiejś wielkiej korporacji . Nie mam nawet zielonego pojęcia jakiej .. Strasznie się od siebie oddaliliśmy z Lucasem . Kiedyś spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę , on od dziecka wspierał mnie w mojej aspiracji życiowej . Ale to moja wina .. No bo w końcu to ja przeprowadziłam się na inny kontynent .
Aczkolwiek , moja siostra przylatuje dzisiaj od Europy ! A dokładniej do Londynu , skąd ma ją odebrać Ramos , który pojechał uzgadniać jakieś sprawy i przy okazji zahaczy na Święta u swojej rodziny w Londynie . Ma też pomóc nam w przeprowadzce .
-Chcesz coś do picia – zapytał Arbeloa uśmiechając się .
-Nie , dzięki – odpowiedziałam tym samym gestem .
-Ja idę po jakąś wodę małą, czy coś – wstał ze swojego miejsca w poczekalni i szybko poszedł do najbliższego automatu z napojami na lotnisku . Za jakieś 35 minut wylatujemy , więc praktycznie zaraz musimy wejść na pokład .
Po chwili Alvaro wrócił . Napił się z butelki i złapał mnie za rękę . Wypił połowę wody z butelki i skierował ją w moją stronę . Kiwnęłam przecząco głową , a Alvaro zakręcił butelkę . Po chwili usłyszeliśmy , że mamy udać się na pokład samolotu . Jakieś 2 minuty później usiedliśmy na swoich miejscach w samolocie . Ja oczywiście musiałam usiąść od okna . Od zawsze kochałam patrzeć przez okno w samolocie .
 *Ok. 2 godziny później – Lotnisko London-Heathrow*
Wylądowaliśmy i wysiedliśmy z samolotu . Przeszliśmy wszystkie kontrole przed odbiorem bagażu i udaliśmy się do ,,punktu spotkań’’ , gdzie miał czekać Ramos . Od razu rzucił się w oczy , no cóż . Miał założony kaptur i pokazywał Alvaro żeby też założył , ale po chwili słychać było pisk jakiegoś chłopaka , ok. 23 lata. Ramos westchnął a my zaczęliśmy się śmiać.
-Maja – powiedział z uśmiechem – Majka Dos Santos ! – podał mi rękę – Jestem największym fanem , największym . Mam twój plakat nad łóżkiem i oglądałem chyba każdy mecz ! Mogę autograf ? – zapytał z jakże Brytyjskim akcentem . Uśmiechnęłam się tylko i podpisałam kawałek kartki .Kto by się spodziewał . – Dziękuję – uśmiechnął się po raz kolejny i odszedł .
-Mam być zazdrosny ? – zaśmiał się Alvaro .
  Chwilę potem razem udaliśmy się do domu wujka Alvaro . Razem z Sergio . Postanowiliśmy , że dopóki nie zacznie się nowy sezon , a przynajmniej treningi , będziemy mieszkać w Londynie . Bynajmniej do świąt .
Razem z chłopakami zdecydowaliśmy się na zwiedzanie Londynu .
W pewnym momencie , gdy staliśmy przy London Eye , poczułam pulsujący ból w głowie . Wiedziałam co to oznacza . Powtarzałam tylko w myślach ,,Tylko nie teraz , nie teraz’’ .
-Ej , chłopacy – zaczęłam – Ja zaraz wracam .
-A gdzie idziesz ?-zapytał Alvaro łapiąc mnie za rękę i uśmiechając się.
-Na chwile , do łazienki . – powiedziałam i odeszłam od nich i gdy tylko się odwróciłam złapałam się za nos i pobiegłam w kierunku najbliższej łazienki . Ustałam przed lustrem i zobaczyłam jak powoli z mojego nosa wydobywa się krew . Złapałam kawałek papieru , i następny i kolejny , ale to nic nie dawało . Każda następna warstwa papieru nic nie dawała . Rozejrzałam się po łazience i chwyciłam jeden z 5 ręczników wiszących obok pojemnika na mydło . Ale to też nic nie dawało .
*Alvaro*
-Ej , coś długo jej nie ma – powiedział Sergio – Może sprawdzimy , co z nią ?
-Dawaj – powiedziałem i pobiegłem w kierunku toalety do której wcześniej pobiegła Majka . Rozejrzałem się w wejściu i pobiegłem z Ramosem do środka .  Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Majkę . W ręku trzymała ręcznik , cały we krwi , wręcz nią przeciekający . Spojrzała na mnie .
-Majka ! – krzyknąłem i do niej podbiegłem – Co się stało do cholery ? Majka ! Ramos , dzwoń po karetkę! – krzyknąłem a Sergio wyciągnął telefon i wykręcił numer alarmowy . Zarzuciłem rękę Majki na swoje ramie i wyniosłem ją z toalety , Chwilę potem , karetka stała już przed nami . Zabrali ją do ambulansu i razem z nimi pojechałem do szpitala . Ramos miał zadzwonić do lekarza Majki , który ponoć po jej przeprowadzce przeprowadził się jednak do Londynu , gdzie dostał lepszą pracę , lepiej płatną bynajmniej , na oddziale onkologii dziecięcej .
     Majka dostała jakieś leki , po których krwawienie ustąpiło . Cholernie , tak cholernie się o nią bałem ! . Godzinę później na jej oddziale pojawił się jej lekarz , który jak się okazało pracuje właśnie w tym szpitalu .
-Z Majką już wszystko dobrze ? – zapytałem .
-Tak , krwawienie ustąpiło , ale musimy porozmawiać . Mam jej wyniki , musimy je omówić razem . – powiedział i wyszedł sali . Udałem się za nim . Usiadł na swoim miejscu , a ja naprzeciwko niego . Zdjął swoje okulary i spojrzał na mnie trzymając kartkę ręku .
-Nie oszukujmy się- zaczął – Wyniki nie są za dobre .. –spojrzałem na niego . – Maja ma stanowczo za mało płytek , przez co na jej ciele pojawiły się siniaki . W ogóle .. wszystko się pogorszyło . To źle wpływa na jej mózg .. Nie ma już przerzutów na płuca , ma także .. na mózg. Nie wiem jak to ująć żebyś to zrozumiał , bo to jest skomplikowane …
-Ile ? – przerwałem mu . Spojrzał tylko na mnie z miną w stylu ,,O co ci chodzi ? ‘’ – Ile jej zostało ?
-Dwa ..
-Miesiące ? Lata ?
-Alvaro , prawdopodobnie dwa tygodnie .

_____

No i tym sposobem , małymi kroczkami zbliżamy się do końca .
Szkoda , to opowiadanie przypomina mi o Wakacjach . Głównie dlatego,że właśnie wtedy zaczęłam je pisać :)
  Święta Święta , i po Świętach ! A tymczasem ja życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku :) Mundial się zbliża Miśki ! Wybieracie się na jakiś mecz ? Ja prawdopodobnie na Finał ,Półfinał i kilka meczy Fazy Grupowej <ma się te znajomości ,ma ! >
Widzimy się po Nowym Roku ! ;)

poniedziałek, 2 grudnia 2013

6.Zostań , poukładaj mi sny , jeden z nich na pewno to my.

  Zaniemówiłem . Całkowicie zaniemówiłem . Nie miałem pojęcia co w tym momencie powiedzieć .. Majka ma raka ? Jak to .. Przecież .. Ale teraz już mam całkowity obraz .. Ona .. Musiała zrezygnować z tej kariery .
-A .. jaki to rodzaj raka ?
-Dokładnie to szpiku . Szpiczak Mnogi. Ale .. przeprowadziliśmy badania i Majka prawdopodobnie ma przeżuty na płuca .
-Ile jeszcze .. ona ..
-Ile może przeżyć ? Nie mam pojęcia . Będziemy musieli przeprowadzić chemię . Od kilku lat już szukamy dawcy szpiku , ale jak na złość nigdzie nie ma .. Nie ma dawcy . Pamiętam dokładnie jak ją poznałem .. Złamała nogę i przywieźli ją do szpitala . A ja zakładałem jej gips i prowadziłem operacje .-uśmiechnął się- Potem rehabilitacja . Już wtedy wiedziałem ,że coś jest nie tak . Strasznie ją polubiłem .. Miałem już wtedy te wyniki badań , ale sam się ich bałem . Bałem się że za chwile przed oczami będę miał jej wyrok .. No i właśnie tak się stało . Jeszcze wcześniej Majka miała problemy .. Często skarżyła się na ból , krwotoki z nosa i inne typowe dla tego objawy . – kontynuował a w moich oczach zbierały się hektolitry łez , aby po chwili spłynąć po moich policzkach – Wezwałem jej rodziców .. Było mi ciężko im o tym powiedzieć . No ale musiałem . Robiłem wszystko , i nadal robię . Żeby tylko chociaż odrobinę to złagodzić .. Żeby mniej cierpiała . Maja ma wielkie szczęście bo jej rokowanie do tej pory jest wysokie .. Ale przecież zawsze coś się kończy , prawda ? – powiedział ze łzami w oczach . Majka .. Dlaczego akurat ona ? No do cholery jasnej , dlaczego ona ?! Dlaczego nie ja ? Co ona takiego zrobiła ? To że miała perspektywy i marzenia już nie ma znaczenia ? – Ten przeszczep mógłby .. Wszystko byłoby dobrze . Ale teraz pojawiły się te przeżuty ma płuca i ta złamana noga .. Już sam nie wiem co mam robić . Wiem że zrobię wszystko , żeby dać jej jak najwięcej życia .
*Majka*
  Leżałam na łóżku szpitalnym i nie wiedziałam co mam robić. Noga mnie bolała . Wszystko mnie boli . Ale jestem przyzwyczajona. 
  Złapałam kartkę papieru i zaczęłam po niej pisać . Pisałam różne rzeczy typu np. nazwy klubów i starałam się je jak najlepiej ozdobić . 
Po chwili do Sali znowu wszedł Alvaro . Odłożyłam kartkę do szafki i spojrzałam na jego minę . Jego oczy były czerwone , jakby od płaczu . 
-Co się stało ? – zapytałam . 
-Co się stało ? – powtórzył po mnie – Jeszcze pytasz ? Wiem . Wiem wszystko , Majka rozumiesz ? Wiem wszystko ! Wiem że jesteś chora .
-Więc .. możesz już iść i zapomnieć o tym co między nami było – powiedziałam i odwróciłam się na bok zakrywając przy tym spływające łzy . Nastała chwila ciszy , Arbeloa nadal był w sali , ale nic nie mówił . Usiadł na krzesełku obok łóżka i złapał moją rękę . 
-Dlaczego tak mówisz ? Dlaczego mam zapomnieć ? Bo co , bo masz raka ? No to powiem , że wielce się mylisz . Nie chce zapomnieć . Wręcz przeciwnie . Chce z Tobą teraz spędzić jak najwięcej czasu i patrzeć jak zdrowiejesz , wiesz ? Bo na pewno wyzdrowiejesz ! Rozumiesz ? Majka , kocham cię i nie zmieni tego nawet to paskudne choróbsko . Po prostu ja z dnia na dzień kocham Cię coraz bardziej i nic już tego nie zmieni . 
 Usiadłam na łóżku i spojrzałam na niego zapłakanymi oczami . Złapałam jego rękę . 
-Ale obiecaj mi coś. – powiedziałam
-Dla Ciebie wszystko . 
-Nie będziesz cierpiał , jak odejdę . 
-Nie , nie będę cierpiał – powiedział i zaczął płakać – Bo ty nie odejdziesz ! Rozumiesz ? Będziesz ze mną , razem będziemy do końca życia . Zestarzejemy się razem i już nic nas nie rozdzieli , rozumiesz ? 
*11 lipca*
  Wypuścili mnie ze szpitala , oczywiście w gipsie i o kulach . Już za dwa dni finał . Hiszpania-Brazylia ! Wiem .. nie wiem znaczy . Nie wiem za kim być .. Jestem z Brazylii , natomiast pokochałam Reprezentacja Hiszpanii . Oni są niesamowici ! I na boisku i w normalnym życiu . Nigdy nie poznałam takich fajnych ludzi jak oni , naprawdę . 
  Położyłam się na łóżku i włączyłam telewizję . Wiadomości , sport . Wszystko o finale MŚ . Mam bilet , miejsce na ławce rezerwowych razem z żoną Torresa , która właśnie wczoraj przyjechała. Jest naprawdę fajna , już zdążyłam się z nią zaprzyjaźnić . I jednego mogę być pewna – jest osobą godną zaufania . Torres dobrze wybrał , naprawdę! A jej dzieci .. są najlepsze . Nigdy nie spotkałam się z tak fajnymi dziećmi . Torres często o nich opowiadał . Ale teraz się sama o tym przekonałam . 
Znudziło mi się to leżenie i już chwilę potem byłam w holu . Bella stała i namiętnie dyskutowała z Ramosem . 
-Cześć gołąbeczki – zaśmiałam się podchodząc do nich o kulach – O czym tak dyskutujecie ?
-O finale .-uśmiechnął się Ramos 
-A właśnie , nie macie treningów ? 
-Przełożyli nam – powiedział a po chwili obok mnie ustał Arbeloa . Objął mnie w pasie i pocałował w czoło po czym przytulił . 
-Jak się czujesz ?- zapytał z uśmiechem na ustach . 
-A dobrze , dobrze. 
-Alvaro , Sergio . Mogę porozmawiać z Majką ? W cztery oczy panowie – powiedziała Bella . Chłopacy posłusznie odeszli a ja usiadłam z nią na kanapie w pustym teraz gabinecie taty – Powiedziałaś mu ? 
-No nie .. To znaczy ja mu nie powiedziałam – zaczęłam – To .. lekarz . 
-A przecież .. wiesz że on wróci do Madrytu . A ty ? 
-Nie wiem , naprawdę .. Nie wiem ! Bella , wszystko się popsuło . Mimo że nareszcie mam kogoś, kogo kocham . I kto nie odwrócił się ode mnie po tym jak się dowiedział bo ,,To dla niego za ciężkie’’ . Ale przez tą pieprzoną chorobę .. musiałabym znaleźć nowego lekarza .. A tego nie chce przecież . Niby jest mi dobrze tu gdzie jestem .. Ale przy Alvaro jest jeszcze lepiej . Prawdopodobnie wrócę do Madrytu . 
*Ramos*
  Udałem się z Alvaro do naszego pokoju . Był tam Mata , Torres i Ollala . Usiadłem na swoim łóżku i oparłem się o ścianę . Spojrzałem na wyświetlacz telefonu , sprawdzając czy nie mam żadnej wiadomości . Nie wiem dlaczego tak mnie nosi od kiedy spotkałem się z Bellą .. Przy niej czuje się inaczej , i to całkowicie . Z reguły mam reputacje podrywacza .. Do normalnej , innej dziewczyny potrafię zagadać , objąć .. A przy Belli nie mogę wydusić z siebie ani jednego słowa . Czuje wewnętrzną blokadę , denerwuje się . I mówi to piłkarz który co chwila gra jakieś mega ważne mecze przed tysiącami kibiców i potrafi się nie denerwować . Dziwne , prawda ? 
  Udałem się do holu . Nie myliłem się – Bella jeszcze pracowała . Ustałem przy recepcji i uśmiechnąłem się . 
-O , cześć Sergio – odwzajemniła uśmiech . 
-Kiedy kończysz pracę ? 
-No gdzieś tak .. – spojrzała na jakąś kartkę – Za jakieś pół godziny . Ale nie ma tu nikogo , więc mogę z czystym sumieniem powiedzieć , że mam wolne na następny miesiąc. Rodzice wynajęli nowego recepcjonistę . To znaczy , stary wraca po chorobie . Rodzice chcieli zatrudnić nowego , bo Karim miał problemy ze zdrowiem i to poważne , ale stwierdził że woli wrócić i żyć jak dawniej , niż siedzieć w domu i słuchać jak wszyscy się o ciebie martwią .. Zresztą to tak samo jak Majka .. 
-A właśnie , co u niej ? Dawno jej nie widziałem , wiem że złamała nogę i wiem że Arbeloa jest jakoś dziwnie .. dziwny . – powiedziałem– A może pójdziemy gdzieś , co ? 
-Ty Ramos to zajmij się treningami , bo na mnie będzie że ciągam cię po mieście ! – zaśmiała się – Macie wygrać finał , no !
-Dla Ciebie wszystko – uśmiechnąłem się . 
-No więc mam nadzieję , że wygracie . – powiedziała i po chwili zniknęła za wielką szafą z książkami . 
-Wygramy .. 
*FINAŁ*
  *Majka*
  Od rana chłopacy chodzili zdenerwowani . Ale nie dziwię się im .. Pamiętam jeszcze jak graliśmy finał Mistrzostw Świata U-18 .. To były najpiękniejsze lata mojego życia .. A potem przyszły gorsze lata . I trwałyby nadal , gdyby nie Alvaro . Naprawdę , on przywrócił sens mojego życia . Ale właśnie tego się obawiałam .. 
Wszyscy udaliśmy się na stadion . Każdy zajął swoje miejsca , a po 10 minutach chłopacy wyszli na boisko . Byli mega zmotywowani . Widać było skupienie malujące się na ich twarzach .
Hymny obu państw . Arbiter rozpoczął pierwszą połowę . Rozpoczął mecz . Najważniejszy mecz roku , najważniejszy mecz od 4 lat . Mecz o Mistrzostwo Świata . 
  Przez pierwsze 10 minut Hiszpanie wychodzili z atakiem . Mieli kilka podbramkowych akcji , ale niestety , bramka nie padła . Potem przeszli do obrony . Casillas musiał wiele razy interweniować , i gdyby nie on to byłoby już 1-0 , w momencie kiedy Ramos dopuścił Oscara w pole karne . Ten po zaczął dryblować i posłał piłkę prosto w bramkę , ale przecież my mamy Ikera !
 Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0-0 . Piłkarze weszli do szatni . Nim się obejrzałam , zaczęła się 2 połowa . 
  Do 80 minuty nie padła żadna bramka . Hulk nie wykorzystał karnego po pięknej interwencji bramkarza La Roja . 
90 minuta .. Do gry doliczono tylko minutę . Mentalnie wszyscy przygotowani są do dogrywki . 
Rzut rożny dla Hiszpanii .. Ostatnie sekundy gry . Wszyscy pod polem karnym Brazylijczyków , ale Iker został w bramce . Każdy wie , że z takimi piłkarzami jak Neymar czy Oscar lepiej nie ryzykować , bo ich kontra po nieudanym rzucie rożnym mogłaby być zabójcza .. 
  Mata wykonuje rzut rożny wszyscy biegną w stronę bramki , Alvaro główkuje i … GOL ! 1-0 . NA stadionie wybuchła czerwono – żółta fala radości . Wszyscy z ławki wstali i pobiegli w stronę cieszących się zawodników . Ja zostałam . Cieszyłam się razem z nimi . Sędzia już zakończył ten mecz . Hiszpania Mistrzem Świata ! 
  Po chwili podbiegł do mnie Alvaro . Uśmiechnięty od ucha od ucha . Wszyscy praktycznie nosili go na rekach , bo to w końcu on strzelił zwycięskiego gola ! Przytulił się do mnie , a zaraz po tym wziął mnie na ręce i pobiegł na środek boiska do cieszących się nadal chłopaków . Wszyscy mega się cieszyli , ale przecież nie dziwie im się! Sama mega się cieszę , ale skakać nie mogę . Ale gdybym mogła z pewnością nosiłoby mnie po całym boisku .W końcu obronili tytuł mistrza ! 
-Teraz bym uklęknął – zaczął – Ale w związku z tym że mam najwspanialszą kobietę na rękach i za nic jej nie puszczę , to powiem to tak . Majka , kocham cię . I chce być z tobą już na wieki wieków , wiesz ? Wyjdziesz za mnie ?! – krzyknął ,przedzierając się’ przez wrzawę kibiców 

_____

Nienienienie , nie podoba mi się to .
Jakoś to wszystko nie trzyma się kupy , zagmatwane to jest , ej .
Wszystko mi się pokręciło . Ale i tak raczej nikt tego nie czyta .. Nie wiem czy będę kontynuować . Opowiadanie mam już napisane .. Ale no . 

sobota, 9 listopada 2013

5.I'm so tired of being here

-Nie , absolutnie nic . – powiedział Torres z miną typu ,,Not Bad’’ – Czyli tak , jesteście razem ?
-No tak – powiedział Alvaro .
*Następnego Dnia*
  Wstałam o 7 . Obudził mnie telefon . Ktoś dzwonił , nawet nie wiem kto . Nie odebrałam , nie zdążyłam nawet . Ubrałam się i zbiegłam do siostry , która już siedziała na Recepcji . Podeszłam do niej i oparłam się o blat patrząc jednocześnie na wdzierające się przed szklane drzwi słońce , cały czas się uśmiechając .
-No dobra – zaczęła Bella – Szczerzysz się jak głupia do sera , co jest ? – uśmiechnęła się i odłożyła książkę w którą przed chwilą była wczytana.
-A nic .
-No weź powiedz , przecież jestem Twoją siostrą- naciskała cały czas się uśmiechając .
-No dobra – zaczęłam – Jestem .. z Alvaro .
-Moratą ?
-Nie , głupia ! – zaśmiałam się – Arbeloa , mówi Ci to coś ?
-A no taak ! – zaczęła się śmiać razem ze mną – A tak w ogóle to .. Powiedziałaś mu ?
-Nie .. No co ty . Niby kiedy ? I niby po co ?
-Ja nie naciskam .. ale powinnaś . On powinien wiedzieć .
-Dobra .. powiem . W swoim czasie , ale powiem – powiedziałam i odeszłam . Po co mam mu mówić ?
  I tak .. On wróci do Hiszpanii , a ja pewnie zostanę tu . Więc to nie potrzebne . A zresztą co go może obchodzić moja przeszłość , przyszłość . Wiem .. Kocham go . I być może on naprawdę kocha mnie . Ale i tak wolę mu nie mówić .. No po prostu .
 Wróciłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko . Spojrzałam na zegarek i postanowiłam uciąć sobie krótką drzemkę .
*Godzinę później*
  Usłyszałam pukanie do drzwi i niemal natychmiastowo skoczyłam na nogi poprawiając przy tym koszulkę i włosy .
-Proszę – rzuciłam krótko .
-To ja – usłyszałam i zobaczyłam Torresa – Mogę wejść , prawda ?
-No jasne – uśmiechnęłam się .
-Wiesz , że Arbeloa chodzi i cały czas gada o Tobie ? – zaśmiał się – No mówię , nie zamyka mu się .. twarz ? Ale przynajmniej zapomniał ..
-O czym ? – zapytałam .
-O .. Tylko nie mów mu że Ci powiedziałem . Pewnie powiedziałby Ci w swoim czasie ale .. On był z taką Mariką . Zdradziła go z jego starym przyjacielem , o czym on wiedział . A ona się zachowywała jakby nic się nie stało . To on też .. Udawał że nic się nie stało . Ale kilka miesięcy później , po wielu namowach chłopaków , poszliśmy razem do klubu , a w łazience była ona z jego kuzynem .. To był definitywny koniec . Bo co innego miał robić . Od samego początku ona nam nie pasowała , ale Alvaro był nią zaślepiony . – uśmiechnął się – Ale wyszło na to że mieliśmy racje . Potem .. Alvaro się załamał . W ogóle , zaczął pić i bawić się dziewczynami . Ale zmienił się .. Na szczęście ! Dzięki Tobie .
**…później**
  Chłopacy mają dzisiaj wolne , na takie mentalne przygotowanie się do ćwierćfinałów . Alvaro chciał spędzić ten czas ze mną , ale po pierwsze musiałam iść na badania , a po drugie obiecałam spotkanie Lucas’owi .. Ale Arbeloa uparł się , ze musi iść ze mną na te badania .
-Jest dobrze , wręcz bardzo dobrze – uśmiechnął się lekarz – Widzimy się za ... 4 dni . Koniecznie .
  Pokiwałam tylko twierdząco głową i razem z Alvaro wyszliśmy . Wróciliśmy do hotelu i razem udałam się z nim do pokoju chłopaków , gdzie siedział prawie że śpiący Mata , grający w Fife Ramos i czytający coś na laptopie Torres . Usiadłam na łóżku razem z Alvaro i rozejrzałam się po pokoju .
-Haloo ! – powiedział Alvaro – Ziemia do was .
-Oo , Maja – powiedział Nando i Sergio . Mata już spał . – Co tam ? Na badaniach byłaś ? Jak wyniki ?
-Dobrze dobrze – uśmiechnęłam się.
**Ramos**
   Pogadaliśmy chwilę z Majką , ale musiała iść na spotkanie z tym całym Lucas’em . Ja zszedłem do holu , w celu szukania czegoś ciekawego . W tym samym momencie , gdy rozglądałem się po ulicy zobaczyłem idącą w moją stronę siostrę Mai , z jakimś pudłem dwa razy większym od niej . Postanowiłem jej pomóc .
-Cześć- uśmiechnąłem się – Daj to , pomogę Ci .
-Cześć cześć , nie trzeba – powiedziała idąc dalej . Poszedłem za nią i wyciągnąłem pudło z jej rąk .
-Gdzie to zanieść ?
-Jesteś niemożliwy – zaśmiała się – Do mojego pokoju , na drugim piętrze . A zresztą i tak Cię zaprowadzę.
  Wjechaliśmy windą na drugie piętro . Prowadziła mnie około 100 metrów i stanęła przed drzwiami numer 324 . Włożyła kluczyk w zamek i otworzyła drzwi . Wpuściła mnie do pokoju i wskazała mi miejsce w którym mam położyć pudło . Jej pokój był ładny .. Fioletowo-niebieski . Łóżko stało pod oknem , przy jednej ścianie były szafki , przy drugiej biurko na którym stał laptop i różnego rodzaju pamiątki , a naprzeciwko łóżka , obok drzwi stał telewizor . Położyłem pudło na łóżku .
-Dziękuję – uśmiechnęła się – Nie wiem jak Ci za to dziękować , to pudło było ciężkie . Sama bym go nie wniosła .
-Wystarczy że .. – odwzajemniłem uśmiech – Umówisz się ze mną na jakąś kawę .
-Randka ? – zaśmiała się.
-Można to tak nazwać .
*Arbeloa*
   Torres wcześniej wspomniał coś , o jakiś medalach Majki . Że ma jakieś medale . Ale w ostatniej chwili chyba zorientował się, że miał tego nie mówić . Ale przez niego teraz ja nie mam pojęcia o niczym i właśnie to mnie denerwuje . Nie mam pojęcia co robić ..
   Postanowiłem przeszukać Internet . Wpisałem ,,Maja Herrera ‘’ i bam ! Od razu na pierwszy plan wkradła się Wikipedia . Włączyłem i zacząłem czytać .
,,Maja Dos Santos Herrera Junior – 12.06.1987-Brazylijska piłkarka z wieloma najważniejszymi sukcesami na koncie z między innymi Reprezentacją Brazylii , Fluminense i Santos FC sekcji damskiej . W 2007 roku otrzymała powołanie do Reprezentacji Głównej na XIX Letnie Igrzyska Olimpijskie w Pekinie 2008, lecz nigdy w niej nie zagrała . W 2007 również zakończyła swoją karierę sportową z nieznanych przyczyn .
Na swoim koncie ma między innymi złote medale : Copa America , Copa Libertadores , Copa Sudamericana , Campeonato Carioca .
W Brazylii często była porównywana do Ronaldinho , oraz nazywana ,,Przyszłością damskiej piłki nożnej’’. ‘’
,,Z przyczyn nieznanych zakończyła karierę’’ Dlaczego zakończyła karierę ? Jest młoda .. Przed sobą miała całą karierę na miarę światową .. Była uważana za jedną z najlepszych piłkarek na świecie .. A może i najlepszą . Doprowadzała kluby do sukcesów .. Ale dlaczego z tym skończyła ? Nie powinna .
  Ale .. może musiała ? No na pewno musiała . Nie będę jej teraz wypytywał ..
*6 Lipca*
  Przedwczoraj wygraliśmy Ćwierćfinał z Rosją , a pojutrze gramy w półfinale z Francją. Będzie ciężko , Francja to bardzo dobra drużyna . A jeśli wygramy , zmierzymy się z Brazylią lub Holandią . Więc przed nami już tylko te najgorsze mecze . Ale mamy wiarę , że uda nam się zdobyć ten tytuł . No musimy go zdobyć ! W końcu to my , Reprezentacja Hiszpanii !
*Maja*
  Ustałam przed recepcją i czekałam na Bellę . Ostatnio dość często wspomina o Ramosie .. Podobno nawet się umówili , ale ona nie chciała mi nic powiedzieć . Powiedziała że opowie mi w swoim czasie .
-No powiesz mi w końcu ? – uśmiechnęłam się .
-No pewnie – odpowiedziała – Ale nie teraz . – przemknęła obok mnie niosąc jakieś papiery do gabinetu taty . Po chwili wróciła na swoje miejsce .
  W tym momencie poczułam się źle .. Zaczęłam kaszleć . Bądź co bądź kaszel męczył mnie już od dłuższego czasu , ale teraz nie mogłam nawet oddychać . Złapałam się za gardło i po chwili osunęłam się po meblu upadając na podłogę .
*Alvaro*
  Siedziałem z chłopakami na naszym kompleksie treningowym . Wygłupialiśmy się , biegaliśmy i graliśmy krótkie mecze i słuchaliśmy rad trenera . W końcu przed nami półfinał !
Podbiegłem w kierunku ławki rezerwowych i usiadłem aby na chwilę odpocząć . Usłyszałem dźwięk mojego telefonu . Chwyciłem moją bluzę i zacząłem szukać telefonu . Gdy już znalazłem szybko odebrałem nie patrząc nawet na to kto dzwoni .
-Halo ? – powiedziałem .
-Alvaro ? – usłyszałem – Wiem że masz trening , ale czy możesz przyjechać do szpitala ? Wiesz którego .
-No .. jasne – odpowiedziałem zdezorientowany – A co się stało ?
-To nie sprawa na telefon .. Przyjedź jak najszybciej potrafisz – odparła i usłyszałem dźwięk zerwanego połączenia .
 Podbiegłem do trenera i powiedziałem mu wszystko . Niemalże błagając , udało mi się go uprosić o chwilę wolnego .
Szpital był niedaleko od kompleksu , więc pobiegłem w jego kierunku . Wpadłem do recepcji i zobaczyłem siedzącą na krzesełku w poczekalni Bellę .
-Co się stało ? –zapytałem podchodząc .
-Majka .. Nie mogła oddychać i zemdlała więc zawieźliśmy ją do szpitala . Zabrali ją na operacyjną i nic więcej nie wiem . Mama i tata są przy operacyjnej , a ja nie mogłam wejść . Muszę tu czekać .
  Usiadłem obok niej . Zaczęła płakać .
-Ej , Bella . – powiedziałem i kucnąłem na kolanach przed nią – Nie płacz , będzie .. Będzie dobrze . No musi być dobrze .
-Będzie dobrze ? Musi być ?! Nie , nie będzie dobrze . Już nigdy nie będzie dobrze , rozumiesz ? – powiedziała coraz bardziej płacząc .
  Przytuliłem ją . Dlaczego tak mówi ? Dlaczego nie będzie dobrze ? Musi być dobrze , no do cholery jasnej . Musi !
*Dwie godziny później*
-Bella , Alvaro – do poczekalni wpadła mama dziewczyn - Możecie .. wejść do Mai .
  Wstaliśmy z miejsc i udaliśmy się do sali która wskazała nam pani Elisabeth.
Maja leżała na łóżku , podłączona do różnych urządzeń , których zastosowania nie znałem . Bella usiadła na krzesełku przy Majce . Spojrzała na nas .
-Już dobrze ? – zapytałem łapiąc ja za rękę . Pokiwała tylko głową i uśmiechnęła się .
  W tym samym momencie do sali wszedł lekarz . Ustał obok łóżka Majki i spojrzał na nią .
-Mam już wyniki .. – zaczął niechętnie – Ale muszę się jeszcze upewnić .. I powiedz mi , jak ty to zrobiłaś że złamałaś nogę ? – uśmiechnął się – Z tego co twierdzimy , czyli pewnie mamy racje , bo to my . To wygląda na to że musiałaś ją złamać przy upadku . Spadłaś na nogę i oo .. Gips .
*Mecz półfinałowy*
  Majka nie mogła przyjść na mecz .. Bo akurat wtedy miała jakieś leki i kroplówkę . Jest coraz gorzej .. To znaczy . Nie wiem dokładnie co jest , ale coś jest ! Dlaczego ona tak często ląduje w szpitalu , mdleje i w ogóle ? Często skarży się też na bóle nóg , rąk. Ogólnie kości .. Nie znam się na medycynie i kompletnie nigdy mnie to nie interesowało . No bo po co to piłkarzowi .. ?
Dzisiaj gramy mecz z Francją .. Zwarci i gotowi wparowaliśmy na boisko . Hymny , przemówienia kapitanów , powitanie i .. gramy !
  Wycofanie piłki do obrony , prosto pod moje nogi . Jest 43 minuta i wynik nadal 0-0 . Spojrzałem na Ramosa i porozumiewawczo kiwnąłem głową po czym podałem mu piłkę , a on przebiegł pół boiska i podał do Torresa . Dośrodkowanie prosto na głowę Andreasa i .. nie ma gola ! Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła prosto w ręce bramkarza .
  Sędzia zakończył pierwszą połowę , udaliśmy się do szatni .
-Chłopacy , grajcie agresywniej w ataku – powiedział trener – I postarajcie się bardziej kryć Benzemę, bo on ma pełen luz na boisku i spokojnie kończy akcje , a wiecie ze jest bardzo niebezpieczny . Macie szczęście że był spalony , bo byście już przegrywali , więc chłopacy , DO ROBOTY !
  Druga połowa . Przebiega niemal tak samo jak 1 . Ale Ikerowi udało się obronić rzut karny ! 90  minuta i nadal nie ma gola .. Francuzi mają ostatnią akcje podstawowego czasu gry , ale Benzema kieruję piłkę obok słupka . Sędzia gwiżdże .. Dogrywka .
113 minuta meczu . Podanie do Torresa , który pięknie kiwa obrońców Reprezentacji Francji i kieruję piłkę wprost do siatki ! 1-0 ! No i mecz zakończył się właśnie takim wynikiem .
-Mamy finał ! – krzyknął Ramos biegnąc w naszą stronę i rzucając się prosto na nas
  Wróciliśmy do hotelu . Mieliśmy świętować to całe zwycięstwo , ale ja postanowiłem spędzić tą noc inaczej .. Prosto z hotelu udałem się do Majki .
-Czeeść – zaśmiałem się – Oglądałaś ?
-No pewnie – uśmiechnęła się blado – Gratulacje .
  Usiadłem obok niej i złapałem ją za rękę .
-Powiedz mi , co jest ? Tak często jesteś w szpitalu .. Wiem .. że zrezygnowałaś z kariery piłkarskiej , ale dlaczego ? Może nie powinienem cię o to pytać , wiem że to twoje sprawy , ale ja cię kocham i mnie to dręczy, że kompletnie nie wiem .. nie wiem nic .
-To nie jest takie ważne –zaczęła – Naprawdę – uśmiechnęła się .
-Maja ..
-Nic mi nie jest .
-Majka , powiedz mi . Wiem , że .. to nie jest nic . Kocham Cię , proszę .. Powiedz mi . – powiedziałem . Odwróciła głowę w inną stronę . Czyli mi nic nie powie .
  Wstałem zły z krzesełka i udałem się w stronę gabinetu doktora prowadzącego Majki . Zapukałem i po chwili wszedłem . W gabinecie nie było nikogo oprócz lekarza Majki .
-W czym mogę pomóc ? – uśmiechnął się w moją stronę .
-Może mi w końcu ktoś powiedzieć co jest Majce ?! – powiedziałem . Lekarz westchnął i usiadł na swoim fotelu za biurkiem . Wskazał mi krzesełko naprzeciwko . Usiadłem i czekałem na odpowiedź . On zdjął okulary i przetarł je po czym odłożył na książki . Złożył ręce i spojrzał na mnie .
-Nie powinienem Ci tego mówić . Ale .. – znowu westchnął – Majka od kilku lat choruje . Poważnie .. Dokładnie to Majka .. ma raka .

/\/\
Przepraszam , za ten badziew . 

piątek, 25 października 2013

4.So let me hold both your hands In the holes of my sweater

  Nie wierzyłam w to co właśnie przed chwilą się stało . Chłopacy wrócili na boisko a ja usiadłam na swoim miejscu . Mecz zakończył się wynikiem 2-1 dla Hiszpanów po golu Torresa w 89 minucie. Wszyscy wróciliśmy do hotelu . Siedziałam obok Moraty . Gdy wszyscy usiedli na miejscach zaczęli śpiewać i cieszyć się z pierwszego zwycięstwa . Potem podstawionym autobusem pojechaliśmy na lotnisko
Jakąś godzinę później byliśmy pod hotelem . Od razu udałam się do swojego pokoju . Usiadłam na łóżku i pogrążona w ciemności zaczęłam płakać .Nie wiem dlaczego i po co ale zaczęłam płakać . Bezsensu po prostu płakać. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi . Przetarłam łzy .
-Można ? – zapytał Torres – Majka ?
-Tak , wejdź . – odparłam – Co się stało ?
-To chyba ja powinienem o to zapytać, prawda ?
-Nie , nic się stało . Niby co się miało stać ?
-Dobra .. Dam Ci spokój . Dzisiaj ! Aczkolwiek jutro się mnie spodziewaj – uśmiechnął się – Chyba że byś mi dzisiaj się wygadała czy coś w tym stylu .. Bo jutro to ja z Ramosem mogę przyjść – wyszczerzył się .
-No ale co tu mówić ? No po prostu pocałował mnie , bo ucieszył się gola, nie ma tu o czym gadać ? Tylko nie wiem dlaczego akurat mi przypadł ten zaszczyt .. Teraz nawet nie będę mogła z nim normalnie porozmawiać.
-A czujesz coś do niego ?
-Torres !
-Maja!! No weź no .
-Nie .. nie wiem .. Może . Ale to nie zmienia faktu iż znam go tylko kilkanaście dni !
-Oj daj spokój .. Ale wiem że widząc codziennie Alvaro , to jak na ciebie patrzy i jak codziennie mknie do recepcji , bo wie że jak zawsze będziesz tam stała z siostrą . I wiesz ..to może coś znaczyć . To na pewno coś znaczy , bo nie wierze żeby to nic nie znaczyło , no Majka . 
-Tak , na pewno !
-Oj Majka ! Uwierz mi , jako twój przyjaciel Ci to mówię więc nie kłóć się i pogadaj z nim .. A teraz to ja idę bo niedługo muszę zadzwonić na Skype do mojej rodzinki – uśmiechnął się – Ol miała oglądać mecz , niedługo z dziećmi przylatuje do Brazylii . Jeszcze dokończymy tą rozmowę – powiedział i już po chwili zniknął za drzwiami .
  Tak , bo uwierzę w to że sławny piłkarz z klubu Real Madryt mógł coś poczuć do takiej dziewczyny jak ja ? Takiej zwykłej szarej myszki ? Przecież jeszcze kilka miesięcy temu był ze sławną modelką .
 Założyłam niebieskie spodnie , z racji iż zrobiło się nieco pochmurnie i wietrznie . I do tego białą bokserkę oraz czerwoną bejsbolówkę . Pośpiesznie włożyłam telefon do kieszeni i udałam się na spotkanie z Lucas’em . Jak zawsze spotkaliśmy się w parku w pobliżu Maracany . Było to takie nasze ,,Lugar Santo’’ w którym praktycznie zawsze spędzaliśmy czas .
-Cześć Maja – Lucas podszedł do mnie i mnie przytulił – Jezu jak ja cię dawno nie widziałem !
-No widzisz – zaśmiałam się – Wróciłam cała i zdrowa , więc latanie samolotami nie jest aż takie złe . Mogłeś do mnie przylecieć !
-Ale ja nie latam .. – uśmiechnął się – Się boję
-A ja latam i żyje .
-A ja nie latam i żyje , widzisz tą zależność ?
  Siedzieliśmy tak , a Lucas mnie o wszystko wypytywał . O to jak to jest w Europie , czy warto tam polecieć . Wypytywał praktycznie o wszystko . Czy Morze Śródziemne jest lepsze od naszego w Rio i czy mam zamiar tam wrócić ..
-No chyba nie .. Zależy od mojego lekarza . Bo jeśli się zgodzi to wylecę gdzieś .. No raczej wrócę do Madrytu , teraz przynajmniej będę miała kilku przyjaciół – zaśmiałam się .
-O , a kogo ?
-No piłkarzy .. Taki Ramos dajmy na to .
-A wiesz że tęskniłem ?
-Już mówiłam , przyleć ! Jakbym wróciła , a ty byś przyleciał to oprowadziłabym się po całym Madrycie , a może nawet zwiedzilibyśmy Europę . Londyn , Stamford Bridge , Chelsea . Mówi ci to cos ?
**Dzień później**
  Wstałam , a dokładniej zostałam obudzona koszmarnym bólem w kręgosłupie . Wstałam i postanowiłam to .. rozchodzić . Chodziłam w kółko trzymając się za plecy i sycząc z bólu . Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi .
-Proszę – powiedziałam ledwo słyszalnie . Nie miałam nawet siły na powiedzenie czegokolwiek .
-Maja ,możemy porozmawiać ? – w drzwiach stanął nie kto inny jak sam pan Arbeloa . – Co się stało ?
-Nic .. O czym chciałeś porozmawiać ? – odparłam i usiadłam na łóżku , niemalże zginając się z bólu .
-No ale przecież widzę . – Alvaro nie dawał za wygraną – Boli cię coś ? Plecy ?
-Nie , nic mi nie jest – niemalże krzyknęłam a z moich oczu zaczęły spływać łzy .
-Maja , mnie nie oszukasz – podszedł do mnie i podniósł mnie z łóżka – Nie mogę patrzeć na to jak zginasz się z bólu . Jedziesz do lekarza !
-A co ja Ciebie obchodzę Arbeloa , co ? Dlaczego nie możesz patrzeć jak zginam się z bólu ? Zazwyczaj takim facetom sprawia to przyjemność – nie wiem dlaczego to powiedziałam .. Chyba pod wpływem emocji – Widząc że cierpię powinieneś się cieszyć , a nie mi pomagać .
-A niby dlaczego ? Majka , powiedz mi dlaczego tak o mnie myślisz ? Bo cię pocałowałem a potem nie odezwałem się ani słowem ? O co ci kurde chodzi , co ? Bo wid…
-Arbeloa skończ – powiedziałam i ustałam na nogi po czym zaczęłam iść w stronę pokoju . Byłam zła … Nawet nie wiem dlaczego . Zaczęło kręcić mi się w głowie . Oparłam się o ścianę , po to by chwile potem ujrzeć mroczki przed oczami i osunąć się po niej bezwładnie .
**Arbeloa**
  Nadal stałem i patrzyłem na to co ona wyprawia . Dlaczego się tak na mnie wydarła ? No wiem .. może powinienem się do niej odezwać a nie zachowywać się jak kompletny idiota .
W pewnym momencie oparła się o ścianę i spojrzała na mnie półprzytomnie a po chwili osunęła się po ścianie i upadła na ziemie . Podbiegłem do niej i podniosłem z ziemi . Zbiegłem po schodach znowu krzycząc w niebo głosy i błagając o pomoc . Jej matka znowu zadzwoniła po karetkę .
  Po chwili karetka była pod hotelem ,a do środka wpadli lekarze z noszami . Zabrali ją z moich rąk , położyli na nosze i szybko wpakowali do karetki i nim się obejrzałem odjechali razem z jej matką . Wszyscy obecni w holu zaczęli na mnie patrzeć . Rozejrzałem się dookoła i czym prędzej wybiegłem z pomieszczenia na dwór starając się jak najszybciej złapać jakąś taksówkę . Gdy mi się udało , poprosiłem go o dowóz do szpitala . Jakąś minutę później byliśmy na miejscu . Zapłaciłem taksówkarzowi i pobiegłem do budynku .
-Maja Emboaba , co z nią ? Gdzie leży ? – zapytałem pielęgniarkę stojącą za biurkiem .
-Pan z rodziny ? Tam była już jej matka ..
-Ja .. – zacząłem się jąkać – Ja .. ja jestem jej .. narzeczonym ! – banał ! Ale to było jedyne co mi teraz przyszło na myśl – Co z nią ?
-Straciła przytomność i próbują ją ocucić . Niby zwykłe omdlenie , ale w stanie pani Mai nie wolno niczego lekceważyć . Na razie nie może pan wejść , ale zapewniam pana że gdy będzie się coś działo to pana powiadomię , a niech na razie pan usiądzie w poczekalni – powiedziała i odeszła z jakąś teczką .
  Usiadłem na plastikowym krzesełku i zacząłem się zastanawiać . W jakim stanie ? Co jej jest ?
Chciałem .. jej powiedzieć . Że mi się podoba i że ten pocałunek wcale nie był spowodowany adrenaliną .. Ja chyba ją kocham . Morata opowiedział mi o tym chłopaku , którego spotkali jak Maja oprowadzała go po Rio . Postanowiłem .. że jej powiem . Nie mogę czekać .. Jeszcze ją stracę przez jakiegoś Lucas’a .
Ale teraz najważniejsze jest to , żeby Mai nic się nie stało .
  Podszedłem do butli z wodą , chwyciłem kubek i nalałem sobie cieczy . Z powrotem usiadłem na miejscu i zacząłem obracać kubek palcami . Przecież minęła już godzina .. Vincente mnie zabije jeśli nie przyjdę na trening ! Ale .. przecież i tak mam nie być w wyjściowym składzie . Uznał że na meczu z… da odpocząć tym co grali z Belgią . W końcu to nie jest aż tak straszny przeciwnik .. A zresztą chłopacy pewnie powiedzą mu że Maja trafiła do szpitala i mi wybaczy .. W końcu to del Bosque , wybaczy .. Chyba. Ale na wszelki wypadek wysłałem Juanowi wiadomość , że jestem w szpitalu u Majki i żeby mnie jakoś usprawiedliwił .
-Pani Herrera jest już wy budzona , ale nie wiem czy może pan tam wejść.. – przede mną ustała ta sama pielęgniarka . Spojrzałem na nią błagalnie –No dobrze .. Ale tylko na 5 minut bo za chwile ma dodatkowe badania .. I proszę jej nie denerwować – uśmiechnęła się . – 122
  Ruszyłem w stronę wskazanej sali . 120 , 121 i 122 . Spojrzałem przez szybę . Leżała w łóżku a obok była jej mama , trzymała ją za rękę . Delikatnie otworzyłem drzwi . Obydwie spojrzały w moją stronę .
-To ja .. ja pójdę po wodę – powiedziała jej mama i się uśmiechnęła – Za chwilkę wracam .
  Usiadłem obok niej i spojrzałem na nią .
-Przepraszam – powiedzieliśmy w tym samym czasie .
-A ty za co ? To ja Ciebie przepraszam .. nie powinnam tak na ciebie naskoczyć . Poniosło mnie .. Przepraszam .
-Nie , nie przepraszaj .
-Mieliśmy porozmawiać ..
-No właśnie .. – zacząłem ale wtem do sali wparował lekarz . No cholera !
-O przepraszam .. Potem porozmawiacie . – uśmiechnął się do mnie – Muszę zabrać Majkę na badania .
*Dwie godziny pó
źniej*
  Z tego co mówiła lekarz, te badania mogą potrwać bardzo długo . Prześwietlenia i te sprawy .. Powiedział żebym wrócił do domu i wrócił ok. 20 , wtedy wszystkie badania będą już skończone . Więc wróciłem na trening .
*Majka*
  Chciałam porozmawiać z Alvaro , ale nie mogłam . Zastanawiało mnie to co on chciał mi powiedzieć .
Na krzesełku ponownie usiadła moja mama . Uśmiechnęła się i złapała mnie za rękę . Odwzajemniłam gest i mój wzrok skierowałam w sufit . Po chwili przyszła pielęgniarka i zaczęła wymieniać mi kroplówkę .
-No Majka – zaczął mój lekarz – To nic poważnego .. I musisz zgłaszać się do mnie na badania co jakiś tydzień . I raz zostaniesz tydzień na badania . I przepiszę ci nowe leki , bo stare … już przestałem wierzyć w ich działanie. – Szczerze mówią to nie słuchałam co mówił . Za każdym razem mówił to samo , że badania , lekki itp. Mnie to już po prostu nie obchodziło .
*Dwa dni później*
  Dzisiaj swój mecz ma Hiszpania . Grają z .. . Jak na wcześniejszym meczu usiadłam na ławce dla szkoleniowców , obok Arbeloi i Moraty . Arbeloa przyszedł do mnie do szpitala , i gdy już zabierał się za mówienie , do Sali niczym Batman za Jokerem wpadł Ramos , Fabregas , Torres ,Morata i Casillas . Od tamtej pory w ogóle z nim nie rozmawiałam .
  Hymny obu państw , i arbiter rozpoczął 1 połowę . Już w 10 minucie piłkę do bramki przeciwników wbił Tello , po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wykonanego przez Torresa .
-Majka – zaczął Arbeloa – Ja chciałem ci powiedzieć , że .. no ten – zaczął się jąkać – No bo .. Ja chciałem tylko .. Bo ja cię .. kocham cię no !- spojrzałam na niego ze zdziwieniem . – I chce wiedzieć , czy ty też .. coś czujesz do mnie .
-Ja .. Alvaro , ciężko to powiedzieć . Ale .. ja też cię kocham – uśmiechnęłam się , a po chwili poczułam jego wargi na swoich . I chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie .
  Mecz zakończył się wynikiem 2:0 , druga bramkę z karnego zdobył Morata , którego wpuścili na boisko w 75 minucie .
Mecz się zakończył . Wszyscy udali się do szatni . Wstałam z ławki , a zaraz za mną Alvaro . Objął mnie od tyłu i pocałował w policzek
-Kocham cię – szepnął po czym złapał moją rękę i z uśmiechem pociągnął mnie do szatni La Roja . – No to gratulacje – powiedział wchodząc do szatni . Chłopacy właśnie się przebierali i fetowali zwycięstwo różnymi tańcami . Wszyscy spojrzeli w naszym kierunku , a szczególnie na nasze ręce . Po chwili jakby nigdy nic wrócili do świętowania .
  Wszyscy wsiedliśmy do autobusu Reprezentacji i wróciliśmy do hotelu . Udałam się do swojego pokoju . Położyłam się na łóżku szeroko się uśmiechnęłam . Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi . Rzuciłam krótkie ,,Proszę’’ a po chwili drzwi powoli zaczęły się uchylać , a w nich pojawił się Alvaro .
-Mogę – zapytał cicho .
-Wchodź – odpowiedziałam szeptem i uśmiechnęłam się . Usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę , w ten sposób że jego dłonie otulały moją .Oparłam się o jego ramie i zamknęłam oczy .
-Wiesz co ? – zapytał – Torres już zasypywał mnie pytaniami , i sądzę że w każdej chwili może się tu pojawić . Z Ramosem . Bo wiesz , on taki ciekawy świata jest ten nasz Sergio – zaśmiał się .
  Spojrzał na mnie a po chwili delikatnie musnął moje usta , tym samym wywołując na moim ciele ciarki . Odwzajemniłam pocałunek , a po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi , które oderwało nad od siebie .
-Proszę – powiedziałam .
-Oo , Majka ! – zaczął Torres zamykając za sobą drzwi – O . I Arbeloa też jest i powiedźcie mi o co tu chodzi ?
-No a o co ma chodzić ? – zaśmiałam się
-No czy wy .. wy razem jesteście ? – powiedział po czym spojrzałam na Alvaro . Kiwnął porozumiewawczo głową .
-Ta..
-Nando no ! Ja też chce wiedzieć no ! – do pokoju wpadł Ramos – Przegapiłem coś ?

/\/\
Za wszelkie błędy przepraszam , jestem strasznie roztrzepana .
Ale i tak mało kto to czyta , prawda?

niedziela, 29 września 2013

3.Klucz do mojego serca, wyrzuć gdzieś daleko w morze

-To .. Ten .. – jąkałam się – Nic ważnego . – chwyciłam go i już miałam go wrzucić do pudełka , ale Fernando usilnie mi to uniemożliwił stając przede mną
-Ej no proszę .. Pokaż – zrobił maślane oczka . A zresztą ..
-No dobra .. trzymaj – wręczyłam mu medal .
-Wooo ! – zaczął – 1 miejsce w Copa America U-17 2004 ? No gratulacje – uśmiechnął się . No to się kurde zaczęło . – A masz coś jeszcze ? – pokiwałam twierdząco głową – A możesz .. Pokazać ? Jeśli nie to okej . Chwyciłam pudło i mu je wręczyłam . Usiedliśmy na podłodze i zaczął wszystko oglądając powtarzając przy tym co chwila – Wow .
-Oj przestań – uśmiechnęłam się .
-No to ty .. Praktycznie wszystkie najlepsze medale Brazylii i Ameryki Południowej . A w jakim klubie byłaś ? – zapytał zaciekawiony .
-Przez kilka lat w Fluminense , a potem w Santosie . Przeprowadziłam się do Sao Paulo i tam mieszkałam . Potem wróciłam do Rio , a następne kilka lat spędziłam w Madrycie .
-To już nie grasz ? Dlaczego ?!
-To nie widziałeś mojej niezdarności ? – zaśmiałam się razem z nim – No .. no nie mogę po prostu grać . – powiedziałam a w tym samym czasie do pokoju wparował Ramos .
-Przepraszam , że bez pukania ale nie widziałaś gdzieś Nan… - zaczął i w tym samym czasie spojrzał na nas siedzących na podłodze , jak i na medale – Wow ! Czyje to ?
-Moje , wiesz ? – Fernando wyszczerzył zęby .
-Nie wiedziałem że grałeś w Lidze Brazylijskiej – powiedział uważnie przyglądając się złotemu medalowi Mistrzostw Brazylii . – Majka , to twoje ?
-No .. tak w pewnym sensie .
-I ta piłka –Ramos spojrzał na piłkę z podpisami – Wow ! Ronaldinho , Pele . Ale dobra dobra .. dajemy ci spokój – zaśmiał się – Ale zgarnę od Ciebie autograf ! I zapraszam Cię na naszą imprezę i nie możesz odmówić , więc za godzinę u nas ! – powiedział a po chwili złapał Torresa za kaptur i pociągnął w stronę drzwi .
  Schowałam wszystkie moje medale a całe pudło z powrotem wpakowałam do szafy . Podeszłam do szafki i zaczęłam szukać jakiś ciuchów na tę całą imprezę . Założyłam ciemno bordowe spodenki , białą koszulkę a włosy zostawiłam rozpuszczone , tylko je wyczesałam . Lekko się umalowałam i nim się obejrzałam na zegarku widniała godzina 17 . Ktoś znowu zaczął pukać do mojego pokoju . Krzyknęłam , że otwarte a drzwi nieśmiało się otworzyły . Za nimi stał Arbeloa .
-To przychodzisz ? Bo oni już tam .. zaczęli – spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-T..tak . już idę .
-To chodź ze mną . A tak a propos . Ładnie wyglądasz – uśmiechnął się jeszcze szerzej .
-O .. Dziękuję . Ty też – zaśmiałam się po czym razem udaliśmy się do pokoju 324 , należącego głównie do Fabregasa – to on tam rządził . No przynajmniej jego zdaniem .
  Weszłam do pokoju , w którym byli już praktycznie wszyscy piłkarze . W tle leciała jakaś Hiszpańska muzyka . Usiadłam obok Torresa i zaczęłam rozglądać się po pokoju .
-No to jak się bawisz ? – zaśmiał się Fernando .
-Wyśmienicie !
-No to może zatańczysz ? – zapytał i wyciągnął swoją rękę . Złapałam ją i wstałam z kanapy po czym zaczęliśmy tańczyć do piosenki Watch Out For This .
Po chwili podszedł do nas Arbeloa .
-Odbijany ! – powiedział po czym chwycił mnie za ręce. Widać było , że wypił kilka piw . Ale to i tak bez znaczenia bo wszyscy tu piją . Z głośników Pedro w tym samym poleciało Where’d We go . Alvaro objął mnie w pasie , a ja po tym zarzuciłam mu ręce na szyję . Uśmiechnął się po czym zaczęliśmy tańczyć  Gdy piosenka się skończyła usiadłam na miejsce obok Fernando . Upiłam łyk wina , które wręczył mi Fabregas . Poczułam falę ciepła przepływającą po moim ciele . Nim się obejrzałam , opróżniłam zawartość kieliszka .
 A u chłopaków właśnie trwała zacięta dyskusja o meczu z Czarnogórą . Właśnie , są w Grupie C z Czarnogórą , Japonią i Bośnią i Hercegowiną . Natomiast Brazylia jest w grupie A z Anglią , Włochami i Belgią .
-A może zagramy w butelkę – zaproponował entuzjastycznie Alba wymachując w górze butelką Brahma Malzbier . Dookoła rozeszło się równie entuzjastyczne : Taak !
  Zaczęli grać . Na szczęście ani razu nie wypadło na mnie . Pomysłodawca – Jordi Alba – musiał przejść na rękach cały korytarz i wróciwszy do pokoju wypić butelkę piwa . Potem trochę kręciło mu się w głowie , ale wyszedł z tego . Torres musiał zadzwonić do swojej żony i powiedzieć że ją kocha , a zważywszy na to że w Hiszpanii jest teraz jakaś 1 w nocy , z tego telefonu zapewne zbytnio zadowolony – nie była .
 Było jeszcze kilka zadań podobnych do pierwszego , Ramos musiał zatańczyć Gangnam Style a Arbeloa musiał ułożyć własny układ do piosenki ,,Love Me Again’’ . No szczerze powiedziawszy .. dobrze że nie zostali tancerzami , tylko piłkarzami !
Usiadłam z powrotem na kanapie , tym razem obok Alvaro . Praktycznie wszyscy tańczyli , mimo że byli tam sami chłopacy . Głównie były to wygłupy , a nie taniec .
-Wiesz co – zaczął Alvaro i oparł swoją rękę i moje ramie – Ty mi się bardzo podobasz ! Ale wiesz .. jestem nieufny w stosunku do kobiet . Wiesz , zdradziła mnie kiedyś taka jedna .. Ale ty mi się bardzo podobasz .
-A ty jesteś barrdzo pijanym człowiekiem – zaśmiałam się .
-Ale ja nie umiem kłamać –czknął – Chciałbym cię pocałować , ale wiem że nie mogę . – powiedział zbliżając się na niebezpieczną odległość.
-Alvaro , nie pij już – kontynuowałam i odsunęłam się kilka centymetrów. Nie brałam jego słów na serio , bo wiedziałam że dużo wypił co było można rozpoznać po jego zachowaniu i sposobie wymowy . Po chwili jednak obok mnie pojawiła się nowa twarz w kadrze Hiszpanii : Alvaro , ale Morata .
-Może zatańczysz ? – zaproponował . Spojrzałam na Arbeloę po czym kiwnęłam twierdząco głową i uśmiechnęłam się .
-Oczywiście – wstałam z łóżka i ruszyłam za Moratą . Zaczęliśmy tańczyć do Treasure .
  Po około 3 godzinach wszyscy mieli już dość , a połowa spała na podłodze już od godziny . Między innymi Arbeloa , który spał przytulony do Jordiego . Jedyny nie pijący z osobników płci męskiej z Reprezentacji Hiszpanii to Torres . No ale ktoś przecież musiał pilnować całej tej gromady !
-Idziesz ? – zapytał Fernando – Bo mi się osobiście spać chce . Ale oni sobie chyba poradzą , prawda ?
-Idę idę . Ja też już usypiam – uśmiechnęłam się i wstałam po czym razem udaliśmy się do wyjścia gasząc za sobą światło i wyłączając muzykę .
-No to .. Dobranoc – uśmiechnął się i szepnął .
-Dobranoc – odwzajemniłam i udałam się w stronę swojego pokoju . Przebrałam się w moją ulubioną piżamę i w spokoju położyłam się spać . Nareszcie , w swoim własnym łóżku !
**Godzina 12:30**
  Obudziły mnie jak zawsze promienie słońca padające z mojego okna prosto na moją twarz . Uśmiechnęłam się i wstałam z łóżka . Chwyciłam ubrania z mojej szafki i przebrałam się po czym wyszłam z pokoju i udałam się do pokoju chłopaków . Otworzyłam cicho drzwi i ku mojemu zdziwieniu w pokoju było posprzątane , a na łóżku leżał tylko Alba i Arbeloa . Już im współczuje tego kaca i bólu głowy ! Inni piłkarze siedzieli na kanapie i w jej okolicach i oglądali TV jednocześnie sącząc herbatę lub kawę z kubków . No widzę że ich kac też nie oszczędza .
-Jak tam chłopaczki ? – zaśmiałam się – Widzę że zdrowi , cali i gotowi do jutrzejszego treningu !
-Oj tam – zaczął Mata – Trening jutro jest .
-No właśnie chyba .. no chyba powiedziałam że jutro .
-No tak , powiedziałaś – zaśmiali się – Ale ! Ale chyba .. no chyba do jutra nam przejdzie ! – powiedział Morata – Gorzej z nimi – wszyscy spojrzeli się a Albę i Arbeloę . No mają racje .. Ci to dopiero będą mieli problem .
-No to ja was zostawiam – zaśmiałam się .
-Nie no , zostań .
-Nie nie . Idę się przejść . Idzie ktoś ze mną ? Z chęcią oprowadzę po Rio .
-To ja ! – wyrwał się Morata . – A mogę ?
-Oczywiście – uśmiechnęłam się – To za pół godziny w holu . Bo muszę jeszcze coś załatwić .
  Zamknęłam za sobą drzwi i podbiegłam do windy . Po chwili byłam już w holu . Wybiegłam prosto w stronę recepcji , gdzie stała już moja siostra .
-Hej – powiedziała .
-No cześć , cześć – odpowiedziałam – Słuchaj .. Ja idę z Moratą tak przejść się po Rio , może idziesz z nami , co ?
-Nie .. Mam się dzisiaj spotkać z dziewczynami i omówić sprawy dotyczące tej pracy , no wiesz . W tym biurze .
-Okej- powiedziałam i wyciągnęłam z kieszeni telefon w celu zobaczenia godziny . 13:30
-Kate ! – usłyszałam – Już jestem , możemy iść ! – uśmiechnął się Morata .
  Wyszliśmy i oprowadziłam go po niemalże wszystkich zakamarkach Rio De Janeiro . Począwszy od plaży , która mieliśmy praktycznie przed hotelem , wszystkie najpiękniejsze promenady Rio . Cały czas chodził i robił zdjęcia , a kilkakrotnie został poproszony o autograf od Brazylijskich kibiców . Gdy doszliśmy do pomnika Jezusa , Alvaro wręczył mi aparat i ustał przed pomnikiem , rozkładając szeroko ręce . Ubawiłam się przy tym ! Naprawdę .
Potem odebrał mi aparat i przytulił mnie robiąc nam zdjęcie .
 Dawno się tak nie bawiłam jak z Alvaro . Chodziliśmy tak po Rio , śmiejąc się w niebogłosy . Doszliśmy do mojej starej szkoły . Spojrzałam na nią , a wszystkie wspomnienia jakie z niebyły związane zaczęły odżywać. Pamiętam jak usiadłam w roku hali po tym jak taka jedna dziewczyna powiedziała mi że jestem beznadziejna w piłce nożnej , i zaczęłam płakać . Wtedy podszedł do mnie trener i zaczął ze mną rozmawiać . Wtedy w siebie po prostu uwierzyłam .. Z dnia na dzień coraz więcej trenowałam , aż w końcu ktoś wpadł na pomysł udania się do szkółki Fluminense . Przyjęli mnie ! Potem było już tylko lepiej . No ale do czasu .
-A poczekaj , jak nazywa się ta plaża . Bo zawsze zapominam – zaśmiał się .
-Copacabana .
-Aaaa no tak . – powiedział a ja zatrzymałam się na chwilę i rozejrzałam się wokoło . I zobaczyłam go..
-A teraz chodź tam , ale szybko – powiedziałam i ruszyłam jeszcze szybciej . Nie chciałam rzucać się w oczy w Rio , nie chciałam żeby ktokolwiek z moich znajomych wiedział że wróciłam . No po prostu nie chciałam . A zwłaszcza on ..
-Maja? – usłyszałam za sobą . Zatrzymałam się i zacisnęłam oczy , po czym usłyszałam że biegnie w moją stronę – Nie powiedziałaś że wracasz ! – uśmiechnął się – Wiesz jak tęskniłem ? – przytulił mnie .
-Też tęskniłam – odwzajemniłam gest – To jest Alvaro Morata – wskazałam na Hiszpana – A raczej wiesz kim on jest , prawda ?
-No jasne – zaśmiał się i przybił piątkę z Moratą – Ty grasz w Realu , co nie ?
-Taktak . – uśmiechnął się .
-A co robicie na mieście ? Niedługo Mistrzostwa Świata , co nie ?
-No właśnie , ich reprezentacja jest u nas w hotelu . A ja wróciłam żeby pomóc rodzicom . A teraz właśnie oprowadzam Alvaro .
-A gdzie reszta ?
-No oni nie są tak jakby zdolni do tego żeby gdziekolwiek iść – zaśmiał się Alvaro .
-Aaa .. Rozumiem . To ja was zostawię . Mam trening i muszę już iść . Ale spotkamy się potem ?
-Dobra dobra . To przed hotelem .
-Okej – powiedział – To pa – pocałował mnie w policzek , a Alvaro ponownie przybił piątkę .
  Ruszyliśmy dalej , Alvaro wypytywał o praktycznie wszystko , no ale przecież p oto go tu zabrałam . Żeby jakoś poznał Rio , no bo w końcu nie będzie siedział w hotelu skoro ma okazje zwiedzić miasto !
-A poczekaj , kto to był ? – zapytał
-Masz refleks – zaśmiałam się – To był mój tak jakby były najlepszy przyjaciel . Były , bo nie widziałam go od jakiś 5 lat .
-A dlaczego ?
-Bo przeprowadziłam się do Madrytu – uśmiechnęłam się – Tak , no więc już wszystko widziałeś . No prawie wszystko . Maracanę zobaczysz na waszych meczach . I macie bilety na mecz otwarcia , co nie ?
-No mamy .
- Mecz otwarcia jest w Sao Paulo. Wiesz , Brazylia gra z Belgią . A teraz lepiej wracamy , bo jakoś pogoda się psuje . – powiedziałam i zaczęliśmy iść w stronę hotelu . Po drodze opowiadał jak to jest w Realu , i jak to cieszy się że powołali go na Mistrzostwa Świata .
  Gdy wróciliśmy , od razu zajrzeliśmy do pokoju chłopaków . Arbeloa i Alba byli już na nogach . Siedzieli przed telewizorem z kubkami wody i narzekali jak to bardzo ich boli głowa .
Następnego dnia chłopacy zaczęli treningi . Szli na trening po 9 , wracali o 17 , a potem chodzili po hotelu i się wygłupiali . Dostałam nawet kilka biletów ! Na mecz otwarcia , na który Ida wszystkie drużyny . I oczywiście prosto z rąk Bosque bilety na wszystkie mecze Reprezentacji Hiszpanii . Takie bardziej VIP , bo mam siedzieć na ławce dla sztabu medycznego . Nie wiem dlaczego , ale okej . Mi pasuje . Jak najbardziej.
 Nadszedł 12 . Wszyscy szykowali się na mecz i oczywiście obstawiali wynik . O 16:50 byliśmy na stadionie . Mecz zaczynał się o 17 . Każdy usiadł na swoich miejscach i czekaliśmy na rozpoczęcie . Hymn Belgii , hymn Brazylii i tradycyjne odśpiewanie poza muzyką .
Już w 5 minucie do bramki Belgów piłkę wpakował Hulk w asyście Neymara. 14 minut później na 1:1 wyrównał Hazard pokonując linię obrony Brazylii i popisując się pięknym dryblingiem . Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1 .
-Świetny mecz , prawda ? – usłyszałam za sobą i odwróciłam się . Ujrzałam Arbeloę .
-No przecież – zaśmiałam się – To w końcu Brazylia .
  Zaczęła się druga połowa . Przewaga Belgów , ale to Brazylia wyszła z inicjatywą i w tym momencie , w 73 minucie piłkę do bramki wpakował Oscar , któremu asystował Fred . Stadion wprost oszalał , gdy sędzia gwizdnął po raz ostatni . Tak ! Brazylia ma 3 punkty .
Wszyscy wyszliśmy ze stadionu i autobusem wróciliśmy do hotelu . Chłopacy jeszcze chodzili i obstawiali kolejne wyniki . Oni swój pierwszy mecz mają 14 czerwca .
-Musisz iść na badania – w drzwiach mojego pokoju stanął tata . – 16 czerwca – podszedł i usiadł obok mnie na łóżku .
-Dobrze – odłożyłam moją książkę .
-Wiem .. że to jest dla ciebie ciężkie . Ale to minie , pamiętaj – pocałował mnie w czoło .
-Oczywiście – uśmiechnęłam się i przytuliłam tatę .
-Podoba Ci się któryś ? – tata wyszczerzył żeby i zabawnie poruszył brwiami .
-Tato ! – krzyknęłam jednocześnie się śmiejąc .
-No co ? Się pytam tylko .
  Jutro chłopacy grają swój pierwszy mecz z Japonią i z samego rana lecimy do Salvadoru. Chodzą podenerwowani , ale no przecież to Mistrzowie Świata . Uda im się , z pewnością . Niby całym sercem powinnam być za Brazylią i tylko za nią , ale jednak od niedawna wzbudziłam w sobie miłość do Reprezentacji Hiszpanii .
Wszyscy usiedliśmy na swoich miejscach . No tak . Mecz zaczyna się za jakieś 20 minut . Hiszpanie zwarci i gotowi do meczu weszli na murawę i z głośników poleciał hymn Japonii , a zaraz po nim hymn Hiszpanii . Mecz rozpoczęty !
  W 30 minucie padł pierwszy gol .. Ale dla Japonii ! Arbiter zakończył pierwszą połowę . W pierwszej gra im się kompletnie nie kleiła .
  2 polowa . Hiszpanie przeważają na boisku . Ale jest 80 minuta . Hiszpanie przejmują piłkę na środku boiska , zaczynają swoją tiki-takę i podanie do najbardziej wysuniętego Alvaro i .. GOL ! 1-1 ! Arbeloa ! trybuny oszalały . Ale zaraz zaraz , dlaczego obrońca był tak wysunięty ?Nieważne !W takiej sytuacji każdy zapomina o swojej pozycji . Znam to .
  A Hiszpanie podbiegli do ławki szkoleniowców i zaczęli się cieszyć . Arbeloa podbiegł do mnie , uniósł i zaczął kręcić wokół swojej własnej osi . Gdy opuścił mnie , ja pozostałam w jego objęciu . Nasze spojrzenia się spotkały i .. pocałował mnie .

/\/\/\
Rozdział pisany pod presją , za błędy przepraszam serdecznie .
Witaj Polsko ! Październik się zbliża , bilet miesięczny trzeba kupić !
To jest takie dobijające . 

czwartek, 5 września 2013

2.Może po drugiej stronie jest lepiej.

     Udałam się do swojego pokoju . Przebrałam się w krótkie ,czarne spodenki i luźną koszulkę a potem usiadłam przed laptopem i sprawdziłam kilka rzeczy . Włączyłam telewizor na jakimś- nareszcie – Brazylijskim kanale informacyjnym .
-,,Piłkarze już w Brazylii ! Prawie wszyscy piłkarze z Reprezentacji uczestniczących w Mistrzostwach Świata 2014 w Brazylii są już w swoich hotelach . Jedynie Reprezentacja Niemiec ma małe opóźnienie , ale to przez nieodpowiednią pogodę na lot . ‘’
No to widzę tu bardzo dobry informator panuje.
    Wyciągnęłam spod łóżka kołdrę , poduszki . Przygotowałam łóżko do spania . Ale od kiedy ja chodzę spać o 19 . O nie , nie , nie ! Nienawidzę zmian stref czasowych .
No ale dopiero teraz sobie przypomniałam .. Cholera ! Zostawiłam na recepcji telefon .
Wyszłam z pokoju i udałam się do windy w celu zjechania do holu . Szłam po prostej drodze i w pewnym momencie zaczęłam tracić panowanie nad nogami .
**Alvaro Arbeloa**
-Jezu , po co oni wymyślili te strefy czasowe ? – zaczął narzekać po raz kolejny Torres .
 W pokoju jestem z Torresem , Matą i Ramosem . Jakoś się wepchaliśmy , bo jeszcze chwila namysłu i ten pokój sprzed nosa sprzątnęliby nam Tello , Morata ,Bartra i Alcantara !
-Żeby Torres miał zagadkę – powiedziałem wyciągając z torby ciuchy i pakując je masowo do szafki , zresztą tak jak wszyscy w tym pomieszczeniu .No bo kto by tam się męczył , składał skoro i tak za kilka dni będzie tak samo jak bez składania ?
- I żeby wszyscy chodzili zaspani o 19 – zaśmiał się Mata .-Bo tu 19 , prawda ?
-No i jeszcze to – dodał Ramos .
      Wyciągnąłem laptopa i włączyłem go . Podłączyłem do niego iPhone’a i zacząłem zgrywać z telefonu zdjęcia w celu uzyskania więcej pamięci . W końcu do Rio De Janeiro nie lata się codziennie . I to jeszcze po 10 godzin . Matko .. Za co ? Ale chłopacy byli bardzo zadowoleni , w sumie to wyszło nam jakieś kilkaset zdjęć , z czego na połowie jest pomalowany damskimi kosmetykami Ramos . A tak w ogóle , to skąd my mieliśmy te kosmetyki ?
-A tak w ogóle to widziałeś te dziewczyny z recepcji ? – pokręcił oczami Ramos i spojrzał na mnie .
-A dlaczego akurat na mnie ? Przecież Mata jest jeszcze wolny.
-No na Nando się nie popatrzę bo jeszcze u Ol będę miał przechlapane , a Mata ma kogoś na oku podobno , co nie Juanie ?
-Daj spokój – powiedział zniesmaczony Mata po czym rzucił się na łóżko . W tym samym czasie usłyszeliśmy jakieś uderzenie  - To nie ja – Mata pokręcił głową . Udałem się do drzwi patrząc się dziwnie na wszystko i wszystkich . Otworzyłem drzwi , obejrzałem się w lewą , nic . Spojrzałem w prawą i ujrzałem ją . Leżała jakieś 20 m przed windą nieprzytomna , a dookoła głowy widać było dużą plamę krwi . Krzyknąłem coś w stylu ,,O mój Boże‘’ i podbiegłem w jej stronę . Wziąłem ją na ręce i jak najszybciej zbiegłem po schodach drąc się w niebogłosy – Pomocy !
       Gdy zbiegłem na dół ta druga recepcjonistka zadzwoniła po karetkę a z gabinetu wybiegła jakaś kobieta
-Maja! – krzyknął mężczyzna podbiegając do brunetki .
 Po chwili pod hotelem stała już karetka . Dziewczynę wynieśli na noszach nadal nieprzytomną . W holu znajdowała się już połowa piłkarzy , którzy kompletnie nie wiedzieli o co chodzi . Zresztą .. Ja też nie wiedziałem . No ale teraz pozostało tylko czekać .
Wszyscy wróciliśmy z powrotem do naszych pokoi . Ustałem obok miejsca w którym była plama krwi i zacząłem myśleć .
-Alvaro , idziesz ? – zapytał Torres .
-Nie zastanawia cię to , dlaczego ona przewróciła się na prostej drodze ? – zapytałem – Nie ma tu żadnego dywanu ani niczego , jest tylko prosta droga . Gdy upadła .. Odruch każdego człowieka jest to , że przy upadku wyciągasz ręce przed siebie . A ona miała ręce ułożone wzdłuż ciała. Upadła prosto na głowę nie próbując nawet się przy tym jakoś uchronić ..
-Zostawmy to lekarzom – klepnął mnie po ramieniu a po chwili podeszła do nas jakaś siwa pani z Mopem , uśmiechnęła się . Odwzajemniłem gest i udałem się do pokoju .
      Cały czas myślał o dziewczynie . Dlaczego to stało jej się na prostej drodze ? Można to nawet nazwać troską . Miał ochotę wsiąść do samochodu i pojechać do tego szpitala .
On ? Alvaro Arbeloa ? To nie dorzeczne ! Obiecał sobie , że po tym co zrobiła mu Ronie nigdy nie będzie troszczył się o żadną kobietę . Uważał , że wszystkie są takie same – nie szukał związku, nie chciał nawet o tym myśleć .
-Stary ! – Ramos podszedł do mnie i klepnął mnie w ramie – Przyznaj , podoba Ci się .
-Daj spokój , dziewczyna jest w szpitalu a ty będziesz mi wytykał takie rzeczy – spojrzałem na niego spod byka .
-On ma racje – skwitował Torres .
**Maja**
       Obudziłam się w białym pomieszczeniu . Dotknęłam swojego co prawda cholernie bolącego czoła i ... Znowu jestem w szpitalu .
Całą głowę miałam owiniętą bandażem , a nos pozaklejany plastrami .
-Majka ! – krzyknęła mama – Jezu , jak dobrze że nic ci nie jest !- podeszła i złapała moją rękę , a za nią podszedł tata .
-A co w ogóle się stało ?-zapytałam nieświadoma i całkowicie odklejona od rzeczywistości z powodu narastającego bólu głowy .
-Przewróciłaś się na korytarzy i upadłaś na twarz , ale już nic . Wszystko jest dobrze ..
-O , Kater ! – zawołał w wejściu .. mój lekarz ! Jak ja go dawno nie widziałam ! Minęło chyba z … 5 lat ! – Wiem , boli głowa . Ale nie martw się , raczej przestanie . Daliśmy Ci środki przeciwbólowe i ból powinien ustać. Ale jak to dobrze że znowu mam cię tu i mam nadzieję że nie wyjeżdżasz szybko do Madrytu , prawda ?
-Nie wiem – powiedziałam i ponownie złapałam się za głowę – Raczej nie. Teraz już nie mam po co wracać.          **Tydzień później**
       Dzisiaj wypuścili mnie ze szpitala . Z tego co wiem , ten Arbeloa znalazł mnie na korytarzu i zaniósł do holu skąd zadzwonili do szpitala . Gdy leżałam w szpitalu w odwiedziny przyszedł do mnie Torres i Ramos. Opowiadali mi o treningach , jak to tu strasznie gorąco i jak nienawidzą stref czasowych . Naprawdę ich polubiłam , nie tego spodziewałam się po piłkarzach . Zawsze sądziłam że są zapatrzeni w siebie i w pieniądze .. Ale po piłkarzach z Hiszpanii tego stwierdzić nie można . Jedyne co ich różni od normalnych ludzi to ,to że na nich rzucają się fani , proszą o zdjęcia i autografy , a normalny człowiek przejdzie na ulicy niezauważalny . Są naprawdę fajni !
 Wyszłam z samochodu i udałam się w kierunku wejścia . W holu siedział Ramos , Torres i Mata . Podbiegli do mnie i Torres chwycił moją torbę , którą miałam w szpitalu a wszyscy odprowadzili mnie do pokoju .
-Jak się czujesz ? – zapytał Ramos idąc obok mnie
-A no dobrze .. tylko głowa mnie boli tak trochę . Ale jest okej – uśmiechnęłam się .
-A tak w ogóle to .. dzisiaj – zaczął Mata –Dowiedzieliśmy się że do 9 ,czyli jakieś .. eemm..
-2 dni matole – zaśmiał się Torres
-Dzięki panie matematyku ! A no więc … Mamy wolne i postanowiliśmy zrobić imprezę w pokoju Pique , Fabregasa ,Silvy i Pedro . Może wpadniesz ?
-No nie wiem .. – spojrzałam w kierunku okna – Zobaczę jeszcze .
-No więc się zastanów , a my idziemy wszystko przygotować właśnie przed chwilą Arbeloa poszedł po .. no do sklepu poszedł nie wnikajmy po co – zakończył Ramos po czym wszyscy uśmiechnęli się do mnie i zniknęli za drzwiami swojego pokoju . Ja również udałam się do swojego i rzuciłam walizkę na łóżko po czym podeszłam do mojej szafy i przebrałam się w czerwone, krótkie spodenki i turkusową bokserkę .
No to sądzę że moja pomoc w hotelu się zakończyła ..
      Usiadłam jeszcze na łóżku i spojrzałam na zdjęcia które były na szafce . Ja , mama , tata , Bella . Szczęśliwa rodzina jakieś 10 lat temu ..
Chce żeby ta szczęśliwa rodzina wróciła .
Wyszłam z pokoju i udałam się w kierunku holu . Po drodze , nareszcie natknęłam się na Zaidę !
-Kochana ! – powiedziała i rzuciła się w moim kierunku – Jak ja cię dawno nie widziałam ! Będzie z 5 lat !
-Ja też się cieszę ze tu jestem – zaśmiałam się
-A wracasz do Hiszpanii ?
-Teraz ? Raczej .. nie .
-To szkoda ..Ale szczęście w nieszczęściu – pewnie zostaniesz z nami ! – uśmiechnęła się szeroko .
-No raczej tak – odwzajemniłam gest .
-No to ja się bardzo cieszę . Wszyscy się cieszymy . A teraz wybacz , ale idę pomóc chłopakom w kuchni – jeszcze raz mnie przytuliła i pobiegła w stronę hotelowej Restauracji .
       Zjechałam windą i ustałam obok mojej siostry . Z początku mnie nie zauważyła , tylko cały czas siedziała i szukała czegoś w Internecie .
-Pomóc ci ? – zapytałam .
-Oo – spojrzała na mnie – Maja . Nie , nie pomagaj . Poradzę sobie – uśmiechnęła się – A ty nie powinnaś odpoczywać ?
-Oj daj spokój . Nie mogę leżeć całe życie . Tak się nie da . – powiedziałam po czym spojrzałam na nią z wyrzutem .
-No dobra , więc… Hmm . – zamyśliła się – Poukładaj tamte książki .
  Zaczęłam robić to co mi Bella kazała . Po chwili w hotelu pojawił się Alvaro z trzema wielkimi torbami . Przystanął na chwile i spojrzał na mnie po czym się uśmiechnął i poszedł dalej .
Matko .. Ciekawie zapowiada się ta ich ,,mała’’ impreza .
        Po tym gdy skończyłam układać książki porozmawiałam chwile z Bellą o jej studiach . Ona wybrała medycynę . Ma praktyki w naszym szpitalu, który znajduje się obok hotelu . Ja wybrałam wychowanie fizyczne , ale musiałam zmienić kierunek . Więc wybrałam filologie Hiszpańską.  Wychowanie Fizyczne studiowałam jeszcze w Brazylii , a potem od razu poleciałam do Hiszpanii i przez jakieś 5 lat moją rodzinę i przyjaciół z Brazylii widziałam tylko na Skype . Ale na szczęście moja babcia z dziadkiem, ich córką , jej mężem i dziećmi mieszka we Francji więc praktycznie co miesiąc mogłam ich odwiedzać , gdy nie miałam zajęć .
  Po kilku minutach udałam się z powrotem do mojego pokoju , patrząc uważnie pod nogi .Jeszcze ktoś mnie tu weźmie za sierotę .
Ale przepraszam –po tym wszystkim to ja jednak jestem sierotą w 150 % .
-Oo , cześć – uśmiechnął się Arbeloa – Jak tam , co tam ?
-A wszystko dobrze . – odwzajemniłam – A u Ciebie ? Treningi ?
-A też dobrze . A treningi strasznie męczące . Bosque się na nas uwziął . Ale dał nam na szczęście kilka dni wolnego . Więc jest dobrze . A tak w ogóle , to przyjdziesz dzisiaj do Fabregasa , Pique , Silvy i Pedro na imprezę ?
-Nie wiem właśnie . Chyba nie . Już mnie zapraszali chłopacy , ale raczej nie przyjdę .
-Ejej . Dlaczego ? Przyjdź ! – uśmiechnął się – Bo się Fochne ! – udawał obrażonego .
-Oj nie fochaj się – zaśmiałam się – Nie wiem naprawdę .. Ale może , może .
-To świetnie , przyjdź bo jak nie to ja przyjdę po ciebie i .. no ten . Przyprowadzę Cię ! – powiedział , uśmiechnął się po raz kolejny – A teraz idę do chłopaków , pomóc im – i poszedł .
      Weszłam powrotem do swojego pokoju i wyjęłam z torby zdjęcia . No tak .. Jestem tu już tydzień , a jeszcze się nie rozpakowałam .
Ubrania już praktycznie miałam wypakowane . Ale zostało mi jeszcze kilka rzeczy takich jak zdjęcia , kosmetyki , leki itp. .
Kosmetyki położyłam w mojej łazience , leki schowałam do szafki i zabrałam się za zdjęcia . Wypakowałam zdjęcia rodzinne , albumy itp. Zajrzałam przy okazji do szafki , w której miałam różnego rodzaju rzeczy popakowane w pudła . Chwyciłam jedno pudło z podpisem ,,Team’’ i je rozpakowałam . W środku była piłka z podpisem Ronaldinho , Pele oraz jeszcze kilku innych piłkarzy z naszej Reprezentacji . Byli , są i nadal będą oni moim wzorem do naśladowania , jako że podziwiam ich od 10 roku życia .
      Grzebałam dalej . Wyjęłam moje zdjęcie .. a raczej całej mojej drużyny Reprezentacji U-17. Było to po wygranym meczu z Urugwajem w finałowym meczu Copa America . Podrzucały mnie właśnie . Autorem zdjęć jest nie kto inny jak najlepszy fotograf w mojej rodzinie – moja mama !
W środku był jeszcze złoty medal Copa America , Copa Libertadores , Copa Sudamericana , Campeonato Carioca , Mistrzostwa Brazylii itp. A to wszystko z Fluminense i Santos .
Oraz zdjęcie , z podpisami całej drużyny Santosa i sztabu szkoleniowego .
Szkoda ze to wszystko się skończyło . Od zawsze na zawsze w moim sercu pozostanie miłość do Fluminense , którą w pewnym rozdziale mojego życia wczepił mi mój wujek , który sam grał w tym oto najlepszym ! klubie .
  Moje rozmyślania i grzebanie w kartonie przerwało pukanie do drzwi .
-Otwarte – powiedziałam i spakowałam wszystko z powrotem do pudła . Po chwili w moim pokoju pojawił się Torres .
-To przyjdziesz ? – zapytał – Prosimy !
-Nie wiem , na prawdę –uśmiechnęłam się – No dobra .. Może ..
-Co to za medal ? – zapytał . Nie wiedziałam co powiedzieć .. Nie chciałam nikomu mówić o tym co kiedyś było . Ale ja głupia go nie schowałam !

/\/\/\

Przepraszam że tak .. no mi się nie podoba .
Z poślizgiem , ale jest . Za wszelkie błędy przepraszam . Ale Chemia mnie prześladuje :P

czwartek, 8 sierpnia 2013

1.Szukam znaku, który się okaże drogowskazem.

*Czerwiec 2014 . Początek Mistrzostw Świata , zjazd wszystkich drużyn uczestniczących w Mistrzostwach . *

          Niedawno zdałam sobie sprawę , że musze wrócić do Brazylii . Przez te kilka lat mieszkałam w Madrycie , ale teraz na czas Mistrzostw Świata postanowiłam zrobić rodzicom i siostrze niespodziankę i pomóc im w całej tej organizacji hotelu .
     Zawsze czułam się dziwnie z tym , że oni mieszkają w Rio De Janeiro i codziennie tyrają w sprawach hotelu , a ja siedzę w Madrycie i praktycznie nic nie robie . No nie wliczając licznych godzin wkuwania wszystkiego co dotyczy języka Hiszpańskiego i tego strachu przez moim wykładowcą. A teraz gdy zaczyna się Mundial , a w naszym hotelu będą piłkarze Hiszpanii , postanowiłam im pomóc . Mogę stać nawet na recepcji , aby tylko coś robić . Źle się z tym czuje . No po prostu źle , taka już przecież jestem !
      Właśnie wylądowałam w Rio De Janeiro . Odebrałam bagaż i ruszyłam plażową promenadą do hotelu podziwiając przy tym widoki jakie tu zawsze mi towarzyszyły . Nareszcie mogłam poczuć ten niezwykły klimat , poczuć to ciepłe Brazylijskie powietrze . Nie to że w Madrycie takiego nie ma..
      Gdy znalazłam się przed hotelem podeszłam do Recepcji i zapytałam się o biuro kierownika hotelu . Nikt mnie tu nie znał , może rodzice kiedyś wspomnieli że mają córkę a Bella wspomniała że ma siostrę .
Po tym gdy dowiedziałam się o umiejscowieniu biura , postanowiłam zapukać .
No tak . Niby znam ten hotel , ale wszystko było przemeblowane .
-Proszę - usłyszałam zza drewnianych drzwi . Otworzyłam je po czym ujrzałam mojego tatę zapatrzonego w jakieś dokumenty - W czym mogę pom.. Maja ! - krzyknął i rzucił się na mnie z uściskiem .
-Co tam tak krzyczysz ? - zapytała mama wchodząc do biura – O Jezu ! Maja !
-Też się cieszę ze was widzę - zaśmiałam się - A gdzie Bella ?
-Na uczelni - odpowiedzieli jednocześnie . – Dzisiaj mają takie uroczyste zakończenie studiów – dokończyła mama
     Bella .. Moja młodsza o 2 lata siostra . Praktycznie zawsze , codziennie się z nią kłóciłam . O cokolwiek : o ubrania , kartki , książki. Ale no i tak ją kocham , i w końcu dojrzałyśmy . Nie ma tego co kiedyś .
-A co cię tu właściwie sprowadza ? - zapytała mama po chwili .
-Aa takie tam .. Przyjechałam tu przed Mundialem . Dzisiaj przyjeżdżają piłkarze , prawda ? Dlatego panuje tu taka dziwna atmosfera . Każdy się stresuje , prawda ? Nie ma czym , od razu wam mówię . Ja codziennie żyłam w otoczeniu piłkarzy Realu . Mimo że z nimi nie rozmawiałam , ale sądzę że nie są tacy straszni . A no i postanowiłam wam pomóc w hotelu i wrócić do mojego ukochanego kraju – wyszczerzyłam zęby .
-Tylko mi tam nie podrywać Hiszpanów ! – powiedział tata .
-Oj przestań , młoda jest . Niech się wyszaleje ! – zaśmiała się mama
-No wiem , wiem .
       Uśmiechnęłam się i udałam się do swojego pokoju , który zaklepałam sobie już kilka dobrych lat temu .
Było tam tak jak zawsze – niebieskie ściany , błyszcząca panelowa podłoga ,moje ukochane drewniane łóżko , kilka szafek, biurko na laptopa i .. telewizor ? Z tego co pamiętam jak wyjeżdżałam nie było tu telewizora .. Ale okej . No przecież to nic złego , prawda ? Nawet wręcz przeciwnie , w Madrycie przyzwyczaiłam się do zasypiania z włączonym telewizorem . Pewnie sama latałabym i szukałabym jakiegoś telewizora po Brazylii , bo bym nie zasnęła .
     Przebrałam się i udałam się do recepcji gdzie powinna być moja siostra . Miałam racje . Stała ze spuszczoną głową i wpisywała coś na laptopie. Podeszłam do niej i zaczęłam swój plan , który wymyśliłam kilka godzin temu .
-Ten hotel jest katastrofalny ! – powiedziałam zmienionym głosem . W hotelu jeszcze nikogo nie było , wszyscy szykowali się na przyjazd Reprezentacji – Nigdy więcej tu nie przyjadę i napiszę skargę !
-Wszystkie skargi proszę do kierownika , nie do mni.. – spojrzała na mnie i po chwili rzuciła się na mnie z uściskiem – Maja ! – krzyknęła
-Bella ! – zaśmiałam się .
-Boże .. Co ty tu robisz ?
-A to mam wrócić z powrotem do Madrytu ? Nie ma sprawy .. Jeszcze się nie rozpakowałam .
-Ooo głupia – uśmiechnęła się – No co ty ! Ale no tak poważnie .
-Przyjechałam pomóc tu wam przed mistrzostwami z tymi Hiszpanami . W końcu ja tu jestem najlepiej obeznana w tym kraju . No i mam siedzieć z tobą na recepcji , więc nie będziesz musiała się męczyć z tym Sergio na którego się tak skarżyłaś . – poruszyłam zabawnie brwiami . – Podoba Ci się , coo ?
-Mi .. ja .. No gdzie . Mi ? Niee – zaśmiała się nerwowo – Ty lepiej powiedz jak tam w Hiszpanii , bo ostatnio rozmawialiśmy miesiąc temu ! .
-No w Hiszpanii jak w Hiszpanii .. Ciepło . Gorąco wręcz , zwłaszcza w Madrycie . Codziennie ponad 30 C , mówię ci . Gorzej niż tu . Ale Zima jest okej . Ogólnie w Hiszpanii jest fajnie . No ale nie tak jak tu , w Rio ! I w ogóle w całej Brazylii .
-A gdzie byłaś oprócz Hiszpanii – zapytała –No przecież każdy wie że uwielbiasz Europe , nie mogłaś przegapić takiej okazji przed te kilka lat.
-No ja byłam w – zaczęłam myśleć – We Francji . W Chorwacji też byłam . We Włoszech , na Wyspach Kanaryjskich ale to Hiszpania to wiesz . Byłam też w Anglii , Grecji . No ogólnie jeszcze kilka ..
-Jezu , jadę później z Tobą ! – zaśmiała się .
-Okej , nie będę przynajmniej sama . Nie będę się nudzić , zwłaszcza z tobą .
-A ty mi obiecałaś że polecisz ze mną do Nowego Jorku .
-Polecimy , polecimy . Ale to po Mistrzostwach . No właśnie ! Kiedy oni przyjeżdżają ?
-Prawdopodobnie – spojrzała do laptopa – Za 2 godziny .
-To ja idę się przebrać w strój na Recepcje a ty poczekaj na mnie chwilę – powiedziałam i udałam się do gabinetu taty w którym miałam ten ,,mundurek’’ . Chwyciłam go , i udałam się przebrać .
      Po kilku minutach byłam już przebrana . Wybiegłam na korytarz , i podbiegłam do windy . Po drodze się przewróciłam , miałam problem ze wstaniem . Upadłam na szczękę .. No ale każdemu się zdarza ! Ja nie będę wyjątkiem .
Włączyłam windę i zjechałam do holu po czym weszłam za recepcje.
-Co ci się stało ? –zapytała Bella .
-Mi ? Gdzie ?
-No w brodę .. Masz sine . A nie miałaś .
-A wiesz – uśmiechnęłam się i złapałam za brodę – Każdemu się zdarza przewrócić .
-Tak .. Tobie w szczególności – powiedziała z dziwną miną .
-No dobrze .. Wracajmy do pracy !
**2 godziny później**
       Wszyscy chodzili zdenerwowani , żeby tylko jak najlepiej wypaść . Moim zdaniem wszystko było dopięte na ostatni guzik , ale no przecież im tego nie wytłumaczysz .
Załoga hotelowa nie zmienna od lat – pani Mesa , Hola , Irina , Fer jako sprzątaczki . Pan Oscar , Marc , Petr , pani Zaida na kuchni . Ale teraz pojawiło się kilka nowych sprzątaczek i kucharzy . No w końcu jest to praktycznie najpopularniejszy hotel w Rio . Uwielbiam tu wracać i czuć atmosferę tu panującą . Praktycznie nigdy nie było tu kłótni . Wszyscy są mili i wszyscy się znają , ale co tu się dziwić jak pracuje się razem od prawie 10 lat !
-Idą ! – krzyknęła pani Zaida uciekając w stronę kuchni . Wszyscy byli tak zabiegani że nawet mnie nie zauważyli . Ale to może nawet dobrze . Zaczęłyby się pytania jak to w Hiszpanii , dlaczego wróciłam , czy mam kogoś na oku ..
-Czego tu się bać – szepnęłam – Przecież to zwykli ludzie ..
-Boże , Nando . Ja o tej porze sobie spokojnie śpię .. No chyba że mamy party . – ziewnął niejaki Ramos – Oo .. Buenos .. Dias ?
-Buenos Dias – odpowiedziałam – No to .. każdy dostanie pokój w lewym skrzydle . Są ta do wyboru pokoje trzy i dwu osobowe . Są też dwa czteroosobowe . Więc umówcie się , a tu macie klucze . Na każdym kluczu jest napisane ile osób może być w pokoju . – powiedziałam z uśmiechem . – Nie martwcie się – powiedziałam gdy zobaczyłam ich zaspane miny – Przez najbliższy miesiąc zdołacie się przyzwyczaić do strefy czasowej ! Ja też jestem przyzwyczajona do tej Hiszpańskiej
-Mam nadzieje – ziewnął Fernando Torres – A można teraz iść spać?
-Oczywiście takie pytanie to nie do nas – zaśmiałam się – Tylko do trenera . Bo może ma jakieś plany , trening ?
-Trener sam z chęcią się położy . No wiec dzisiaj macie odpoczynek , a od jutra zaczynamy treningi chłopacy . – powiedział del Bosque . – Więc nie imprezować zbytnio ! – zaśmiał się po czym wszyscy udali się do swoich pokoi .
Źle się poczułam , ale nadal siedziałam na recepcji . No w końcu przyjechałam tu pomagać w pracy , a nie leżeć i narzekać jak to bardzo źle się czuje !
-Ej , Majka – siostra spojrzała na mnie – Źle się czujesz ? Blado wyglądasz .
-Nie .. wszystko jest dobrze. – powiedziałam i przewróciłam oczami .
-Może jednak pójdziesz do pokoju ?
-Absolutnie nie ! Przyjechałam tu pomagać a nie znowu leżeć w pokoju godzinami . Nie – ma – mo – wy !
-O Jezu . A potem na mnie będzie jak zemdlejesz czy będziemy musieli odnosić cię do twojego pokoju trzymając cię za ręce i nogi i patrzeć czy żyjesz , lub jeszcze odwozić do szpitala jak to było ostatnim razem , więc ja dla własnego i cudzego zdrowia i bezpieczeństwa fizycznego i psychicznego wole żebyś ty poszła do swojego pokoju , położyła się spać bo w końcu tobie też strefa czasowa nie służy . A jutro będziesz uganiała się za piłkarzami i spełniała ich obietnice. Więc teraz sio na górę !
        No miałam inne wyjście ? Siedziałaby tam i gadała że mam iść na górę i położyć się spać bo według mojego Hiszpańskiego zegarka jest 12 w nocy . A zresztą .. z moją siostrą to nie ma się co kłócić .
Dokładnie pamiętam , jak kiedyś gdy miała jeszcze 12 lat , kazała mi iść dla niej po jakąś książkę , a ja jej nie posłuchałam . Siedziała dwie godziny obok mnie i cały czas gadała że mam iść jej po książkę . Wtedy się jeszcze z nią no .. Nie za bardzo lubiłam . Od 12 do 14 jej roku życia mieliśmy trochę dużo kłótni . No ale w końcu mnie tak zdenerwowała że pobiegłam po tą książkę . Miałam wtedy spokój na kolejne 3 godziny . Potem chciała nową książkę .

/\/\

No to ruszam z nowym opowiadaniem ! ;D Mam nadzieję ze się spodoba ..
Wiem .. krótki .
Za błędy przepraszam , ale moja polszczyzna jest straszna i pomaga mi to czerwone coś gdy jest błąd , co też nie zawsze działa , więc Sorry ! :D
Wole Hiszpański ! Polski jest straszny i trudny .
Dobranoc ! :D