piątek, 25 października 2013

4.So let me hold both your hands In the holes of my sweater

  Nie wierzyłam w to co właśnie przed chwilą się stało . Chłopacy wrócili na boisko a ja usiadłam na swoim miejscu . Mecz zakończył się wynikiem 2-1 dla Hiszpanów po golu Torresa w 89 minucie. Wszyscy wróciliśmy do hotelu . Siedziałam obok Moraty . Gdy wszyscy usiedli na miejscach zaczęli śpiewać i cieszyć się z pierwszego zwycięstwa . Potem podstawionym autobusem pojechaliśmy na lotnisko
Jakąś godzinę później byliśmy pod hotelem . Od razu udałam się do swojego pokoju . Usiadłam na łóżku i pogrążona w ciemności zaczęłam płakać .Nie wiem dlaczego i po co ale zaczęłam płakać . Bezsensu po prostu płakać. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi . Przetarłam łzy .
-Można ? – zapytał Torres – Majka ?
-Tak , wejdź . – odparłam – Co się stało ?
-To chyba ja powinienem o to zapytać, prawda ?
-Nie , nic się stało . Niby co się miało stać ?
-Dobra .. Dam Ci spokój . Dzisiaj ! Aczkolwiek jutro się mnie spodziewaj – uśmiechnął się – Chyba że byś mi dzisiaj się wygadała czy coś w tym stylu .. Bo jutro to ja z Ramosem mogę przyjść – wyszczerzył się .
-No ale co tu mówić ? No po prostu pocałował mnie , bo ucieszył się gola, nie ma tu o czym gadać ? Tylko nie wiem dlaczego akurat mi przypadł ten zaszczyt .. Teraz nawet nie będę mogła z nim normalnie porozmawiać.
-A czujesz coś do niego ?
-Torres !
-Maja!! No weź no .
-Nie .. nie wiem .. Może . Ale to nie zmienia faktu iż znam go tylko kilkanaście dni !
-Oj daj spokój .. Ale wiem że widząc codziennie Alvaro , to jak na ciebie patrzy i jak codziennie mknie do recepcji , bo wie że jak zawsze będziesz tam stała z siostrą . I wiesz ..to może coś znaczyć . To na pewno coś znaczy , bo nie wierze żeby to nic nie znaczyło , no Majka . 
-Tak , na pewno !
-Oj Majka ! Uwierz mi , jako twój przyjaciel Ci to mówię więc nie kłóć się i pogadaj z nim .. A teraz to ja idę bo niedługo muszę zadzwonić na Skype do mojej rodzinki – uśmiechnął się – Ol miała oglądać mecz , niedługo z dziećmi przylatuje do Brazylii . Jeszcze dokończymy tą rozmowę – powiedział i już po chwili zniknął za drzwiami .
  Tak , bo uwierzę w to że sławny piłkarz z klubu Real Madryt mógł coś poczuć do takiej dziewczyny jak ja ? Takiej zwykłej szarej myszki ? Przecież jeszcze kilka miesięcy temu był ze sławną modelką .
 Założyłam niebieskie spodnie , z racji iż zrobiło się nieco pochmurnie i wietrznie . I do tego białą bokserkę oraz czerwoną bejsbolówkę . Pośpiesznie włożyłam telefon do kieszeni i udałam się na spotkanie z Lucas’em . Jak zawsze spotkaliśmy się w parku w pobliżu Maracany . Było to takie nasze ,,Lugar Santo’’ w którym praktycznie zawsze spędzaliśmy czas .
-Cześć Maja – Lucas podszedł do mnie i mnie przytulił – Jezu jak ja cię dawno nie widziałem !
-No widzisz – zaśmiałam się – Wróciłam cała i zdrowa , więc latanie samolotami nie jest aż takie złe . Mogłeś do mnie przylecieć !
-Ale ja nie latam .. – uśmiechnął się – Się boję
-A ja latam i żyje .
-A ja nie latam i żyje , widzisz tą zależność ?
  Siedzieliśmy tak , a Lucas mnie o wszystko wypytywał . O to jak to jest w Europie , czy warto tam polecieć . Wypytywał praktycznie o wszystko . Czy Morze Śródziemne jest lepsze od naszego w Rio i czy mam zamiar tam wrócić ..
-No chyba nie .. Zależy od mojego lekarza . Bo jeśli się zgodzi to wylecę gdzieś .. No raczej wrócę do Madrytu , teraz przynajmniej będę miała kilku przyjaciół – zaśmiałam się .
-O , a kogo ?
-No piłkarzy .. Taki Ramos dajmy na to .
-A wiesz że tęskniłem ?
-Już mówiłam , przyleć ! Jakbym wróciła , a ty byś przyleciał to oprowadziłabym się po całym Madrycie , a może nawet zwiedzilibyśmy Europę . Londyn , Stamford Bridge , Chelsea . Mówi ci to cos ?
**Dzień później**
  Wstałam , a dokładniej zostałam obudzona koszmarnym bólem w kręgosłupie . Wstałam i postanowiłam to .. rozchodzić . Chodziłam w kółko trzymając się za plecy i sycząc z bólu . Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi .
-Proszę – powiedziałam ledwo słyszalnie . Nie miałam nawet siły na powiedzenie czegokolwiek .
-Maja ,możemy porozmawiać ? – w drzwiach stanął nie kto inny jak sam pan Arbeloa . – Co się stało ?
-Nic .. O czym chciałeś porozmawiać ? – odparłam i usiadłam na łóżku , niemalże zginając się z bólu .
-No ale przecież widzę . – Alvaro nie dawał za wygraną – Boli cię coś ? Plecy ?
-Nie , nic mi nie jest – niemalże krzyknęłam a z moich oczu zaczęły spływać łzy .
-Maja , mnie nie oszukasz – podszedł do mnie i podniósł mnie z łóżka – Nie mogę patrzeć na to jak zginasz się z bólu . Jedziesz do lekarza !
-A co ja Ciebie obchodzę Arbeloa , co ? Dlaczego nie możesz patrzeć jak zginam się z bólu ? Zazwyczaj takim facetom sprawia to przyjemność – nie wiem dlaczego to powiedziałam .. Chyba pod wpływem emocji – Widząc że cierpię powinieneś się cieszyć , a nie mi pomagać .
-A niby dlaczego ? Majka , powiedz mi dlaczego tak o mnie myślisz ? Bo cię pocałowałem a potem nie odezwałem się ani słowem ? O co ci kurde chodzi , co ? Bo wid…
-Arbeloa skończ – powiedziałam i ustałam na nogi po czym zaczęłam iść w stronę pokoju . Byłam zła … Nawet nie wiem dlaczego . Zaczęło kręcić mi się w głowie . Oparłam się o ścianę , po to by chwile potem ujrzeć mroczki przed oczami i osunąć się po niej bezwładnie .
**Arbeloa**
  Nadal stałem i patrzyłem na to co ona wyprawia . Dlaczego się tak na mnie wydarła ? No wiem .. może powinienem się do niej odezwać a nie zachowywać się jak kompletny idiota .
W pewnym momencie oparła się o ścianę i spojrzała na mnie półprzytomnie a po chwili osunęła się po ścianie i upadła na ziemie . Podbiegłem do niej i podniosłem z ziemi . Zbiegłem po schodach znowu krzycząc w niebo głosy i błagając o pomoc . Jej matka znowu zadzwoniła po karetkę .
  Po chwili karetka była pod hotelem ,a do środka wpadli lekarze z noszami . Zabrali ją z moich rąk , położyli na nosze i szybko wpakowali do karetki i nim się obejrzałem odjechali razem z jej matką . Wszyscy obecni w holu zaczęli na mnie patrzeć . Rozejrzałem się dookoła i czym prędzej wybiegłem z pomieszczenia na dwór starając się jak najszybciej złapać jakąś taksówkę . Gdy mi się udało , poprosiłem go o dowóz do szpitala . Jakąś minutę później byliśmy na miejscu . Zapłaciłem taksówkarzowi i pobiegłem do budynku .
-Maja Emboaba , co z nią ? Gdzie leży ? – zapytałem pielęgniarkę stojącą za biurkiem .
-Pan z rodziny ? Tam była już jej matka ..
-Ja .. – zacząłem się jąkać – Ja .. ja jestem jej .. narzeczonym ! – banał ! Ale to było jedyne co mi teraz przyszło na myśl – Co z nią ?
-Straciła przytomność i próbują ją ocucić . Niby zwykłe omdlenie , ale w stanie pani Mai nie wolno niczego lekceważyć . Na razie nie może pan wejść , ale zapewniam pana że gdy będzie się coś działo to pana powiadomię , a niech na razie pan usiądzie w poczekalni – powiedziała i odeszła z jakąś teczką .
  Usiadłem na plastikowym krzesełku i zacząłem się zastanawiać . W jakim stanie ? Co jej jest ?
Chciałem .. jej powiedzieć . Że mi się podoba i że ten pocałunek wcale nie był spowodowany adrenaliną .. Ja chyba ją kocham . Morata opowiedział mi o tym chłopaku , którego spotkali jak Maja oprowadzała go po Rio . Postanowiłem .. że jej powiem . Nie mogę czekać .. Jeszcze ją stracę przez jakiegoś Lucas’a .
Ale teraz najważniejsze jest to , żeby Mai nic się nie stało .
  Podszedłem do butli z wodą , chwyciłem kubek i nalałem sobie cieczy . Z powrotem usiadłem na miejscu i zacząłem obracać kubek palcami . Przecież minęła już godzina .. Vincente mnie zabije jeśli nie przyjdę na trening ! Ale .. przecież i tak mam nie być w wyjściowym składzie . Uznał że na meczu z… da odpocząć tym co grali z Belgią . W końcu to nie jest aż tak straszny przeciwnik .. A zresztą chłopacy pewnie powiedzą mu że Maja trafiła do szpitala i mi wybaczy .. W końcu to del Bosque , wybaczy .. Chyba. Ale na wszelki wypadek wysłałem Juanowi wiadomość , że jestem w szpitalu u Majki i żeby mnie jakoś usprawiedliwił .
-Pani Herrera jest już wy budzona , ale nie wiem czy może pan tam wejść.. – przede mną ustała ta sama pielęgniarka . Spojrzałem na nią błagalnie –No dobrze .. Ale tylko na 5 minut bo za chwile ma dodatkowe badania .. I proszę jej nie denerwować – uśmiechnęła się . – 122
  Ruszyłem w stronę wskazanej sali . 120 , 121 i 122 . Spojrzałem przez szybę . Leżała w łóżku a obok była jej mama , trzymała ją za rękę . Delikatnie otworzyłem drzwi . Obydwie spojrzały w moją stronę .
-To ja .. ja pójdę po wodę – powiedziała jej mama i się uśmiechnęła – Za chwilkę wracam .
  Usiadłem obok niej i spojrzałem na nią .
-Przepraszam – powiedzieliśmy w tym samym czasie .
-A ty za co ? To ja Ciebie przepraszam .. nie powinnam tak na ciebie naskoczyć . Poniosło mnie .. Przepraszam .
-Nie , nie przepraszaj .
-Mieliśmy porozmawiać ..
-No właśnie .. – zacząłem ale wtem do sali wparował lekarz . No cholera !
-O przepraszam .. Potem porozmawiacie . – uśmiechnął się do mnie – Muszę zabrać Majkę na badania .
*Dwie godziny pó
źniej*
  Z tego co mówiła lekarz, te badania mogą potrwać bardzo długo . Prześwietlenia i te sprawy .. Powiedział żebym wrócił do domu i wrócił ok. 20 , wtedy wszystkie badania będą już skończone . Więc wróciłem na trening .
*Majka*
  Chciałam porozmawiać z Alvaro , ale nie mogłam . Zastanawiało mnie to co on chciał mi powiedzieć .
Na krzesełku ponownie usiadła moja mama . Uśmiechnęła się i złapała mnie za rękę . Odwzajemniłam gest i mój wzrok skierowałam w sufit . Po chwili przyszła pielęgniarka i zaczęła wymieniać mi kroplówkę .
-No Majka – zaczął mój lekarz – To nic poważnego .. I musisz zgłaszać się do mnie na badania co jakiś tydzień . I raz zostaniesz tydzień na badania . I przepiszę ci nowe leki , bo stare … już przestałem wierzyć w ich działanie. – Szczerze mówią to nie słuchałam co mówił . Za każdym razem mówił to samo , że badania , lekki itp. Mnie to już po prostu nie obchodziło .
*Dwa dni później*
  Dzisiaj swój mecz ma Hiszpania . Grają z .. . Jak na wcześniejszym meczu usiadłam na ławce dla szkoleniowców , obok Arbeloi i Moraty . Arbeloa przyszedł do mnie do szpitala , i gdy już zabierał się za mówienie , do Sali niczym Batman za Jokerem wpadł Ramos , Fabregas , Torres ,Morata i Casillas . Od tamtej pory w ogóle z nim nie rozmawiałam .
  Hymny obu państw , i arbiter rozpoczął 1 połowę . Już w 10 minucie piłkę do bramki przeciwników wbił Tello , po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wykonanego przez Torresa .
-Majka – zaczął Arbeloa – Ja chciałem ci powiedzieć , że .. no ten – zaczął się jąkać – No bo .. Ja chciałem tylko .. Bo ja cię .. kocham cię no !- spojrzałam na niego ze zdziwieniem . – I chce wiedzieć , czy ty też .. coś czujesz do mnie .
-Ja .. Alvaro , ciężko to powiedzieć . Ale .. ja też cię kocham – uśmiechnęłam się , a po chwili poczułam jego wargi na swoich . I chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie .
  Mecz zakończył się wynikiem 2:0 , druga bramkę z karnego zdobył Morata , którego wpuścili na boisko w 75 minucie .
Mecz się zakończył . Wszyscy udali się do szatni . Wstałam z ławki , a zaraz za mną Alvaro . Objął mnie od tyłu i pocałował w policzek
-Kocham cię – szepnął po czym złapał moją rękę i z uśmiechem pociągnął mnie do szatni La Roja . – No to gratulacje – powiedział wchodząc do szatni . Chłopacy właśnie się przebierali i fetowali zwycięstwo różnymi tańcami . Wszyscy spojrzeli w naszym kierunku , a szczególnie na nasze ręce . Po chwili jakby nigdy nic wrócili do świętowania .
  Wszyscy wsiedliśmy do autobusu Reprezentacji i wróciliśmy do hotelu . Udałam się do swojego pokoju . Położyłam się na łóżku szeroko się uśmiechnęłam . Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi . Rzuciłam krótkie ,,Proszę’’ a po chwili drzwi powoli zaczęły się uchylać , a w nich pojawił się Alvaro .
-Mogę – zapytał cicho .
-Wchodź – odpowiedziałam szeptem i uśmiechnęłam się . Usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę , w ten sposób że jego dłonie otulały moją .Oparłam się o jego ramie i zamknęłam oczy .
-Wiesz co ? – zapytał – Torres już zasypywał mnie pytaniami , i sądzę że w każdej chwili może się tu pojawić . Z Ramosem . Bo wiesz , on taki ciekawy świata jest ten nasz Sergio – zaśmiał się .
  Spojrzał na mnie a po chwili delikatnie musnął moje usta , tym samym wywołując na moim ciele ciarki . Odwzajemniłam pocałunek , a po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi , które oderwało nad od siebie .
-Proszę – powiedziałam .
-Oo , Majka ! – zaczął Torres zamykając za sobą drzwi – O . I Arbeloa też jest i powiedźcie mi o co tu chodzi ?
-No a o co ma chodzić ? – zaśmiałam się
-No czy wy .. wy razem jesteście ? – powiedział po czym spojrzałam na Alvaro . Kiwnął porozumiewawczo głową .
-Ta..
-Nando no ! Ja też chce wiedzieć no ! – do pokoju wpadł Ramos – Przegapiłem coś ?

/\/\
Za wszelkie błędy przepraszam , jestem strasznie roztrzepana .
Ale i tak mało kto to czyta , prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz